Strony

niedziela, 5 kwietnia 2015

Wielkanocne poezje

Z Bożym Narodzeniem nie ma problemu... Książki ze świąteczną atmosferą dla małych i dużych, Mikołaje, prezenty, Nowy Jork z lodowiskiem towarzyszą na każdym kroku przedświątecznej gorączki. Do tego kolędy i wiersze... Z Wielkanocą sprawa ma się nieco inaczej. To święta trudniejsze do zrozumienia, do ogarnięcia ludzkim rozumem, do komercyjnego wykorzystania. A jest w tych dniach wielka moc, refleksja i nadzieja, która pięknie wybrzmiewa w naszej tradycji.

Warto sięgnąć po poezję twórców epok wcześniejszych

Stanisław Korab-Brzozowski
Ostatnia wieczerza
Płonie siedmioramienny świecznik. Tajemnicza
Spełnień godzina przyszła: ostatnia wieczerza.
Konieczność przeznaczonej chwili strach odmierza
I nagli nieruchomą stałością oblicza.
Mistrz zasie w duchu ucznie swe wszystkie oblicza,
I łamie chleb sytości dla pożądań zwierza:
– „Oto jest ciało moje nowego przymierza” –
I spożyli chleb przaśny. „O sytość zwodnicza”!
O kłamstwo! o nikczemne okruchy pszeniczne!
Gdzie jesteś pierworodne jagnię liturgiczne?
A mistrz tymczasem kielich podawał im wina:
„Pijcie, to jest krew moja za świata zbawienie”.
I pili! Judasz tylko ujrzał wypełnienie
I wyszedł – za nim w tropy Przenajświętsza Wina.

Lucjan Rydel
Pascha
Był wieczór Paschy; w milczeniu głębokim
Siedli napoju pożywać i jadła –
Wieczernik szarym napełniał się mrokiem;
Półjasność zmierzchu, mglista i wybladła
Na stół białymi zasłany rańtuchy
I na ich twarze łagodnie się kładła.
I cisza była; a w tej ciszy głuchej,
Przez kratę okna powiew coraz rzadszy
Gnał z pól zielonych wiośniane podmuchy.
Pośród rybitwów tych ubogich siadłszy
Chleb w obie ręce wziął i kielich wina.
I zadumany w twarze uczniów patrzy.
A w tych źrenicach Człowieczego Syna
Mistycznych brzasków grała jasność złota
i myśl ogromna jakaś – i jedyna….
Z ich oczu – serca patrzała prostota;
Pierwsi pić mieli z Kielicha Miłości,
Pierwsi pożywać mieli Chleb Żywota
Iż byli, jako ptaki leśne – prości.


i   nam współczesnych

 Ernest Bryll
Co u nas? Jak to u nas. Lepiej być nie może
Bóg upadł. Lecz w ogóle u nas nie najgorzej
Żyjemy świetnie, bo jeszcze żyjemy
I nie zginęło nam nic oprócz kraju
Trochę go ludzie po nocach szukają
Bóg upadł. Lecz w ogóle zwyczajnie się dzieje
Jakeśmy tu zwyczajni, że się zawsze działo
Każdy dowcipny pędzi i do gardła leje
Jak ci opowiem strasznie się uśmiejesz
To co się działo gdzieś się zapodziało.
Dzień zwyczajny. Bóg upadł. Więc nic się nie stało

Zbigniew Herbert
Rozmyślenia Pana Cogito o odkupieniu
Nie powinien przysyłać syna
zbyt wielu widziało
przebite dłonie syna
jego zwykłą skórę
zapisane to było
aby nas pojednać
najgorszym pojednaniem
zbyt wiele nozdrzy
chłonęło z lubością
zapach jego strachu
nie wolno schodzić
nisko
bratać się krwią
nie powinien przysyłać syna
lepiej było królować
w barokowym pałacu z marmurowych chmur
na tronie przerażenia
z berłem śmierci

ks. Jan Twardowski
 Wielkanocny pacierz

Nie umiem być srebrnym aniołem -
Ni gorejącym krzakiem -
Tyle Zmartwychwstań już przeszło-
A serce mam byle jakie.

Tyle procesji z dzwonami -
Tyle już alleluja -
A moja świętość dziurawa
Na ćwiartce włoska się buja.

Wiatr gra mi na kościach mych psalmy -
Jak na koślawej fujarce -
Żeby choć papież spojrzał
Na mnie - przez białe swe palce.

Żeby choć Matka Boska
Przez chmur zabite wciąż deski -
Uśmiech mi Swój zesłała
Jak ptaszka we mgle niebieskiej.

I wiem, gdy łzę swoją trzymam
Jak złoty kamyk z procy -
Zrozumie mnie mały Baranek
Z najcichszej Wielkiej Nocy.

Pyszczek położy na ręku -
Sumienia wywróci podszewkę -
Serca mojego ocali


I jeszcze raz Ernest Bryll

Wołał nas Pan na taniec na śpiew i na radość
 A myśmy przyszli tylko na radochę
Stąd nie zadrżały światy pieśni poszły blado
Taniec się jąkał a śmiech kulał trochę
Wołał nas Pan na miłość – my na popierdółki
Przypędziliśmy no i jest ziewanie
A On nam miejsce usłał w planet bujnym sianie
I niebiosa zaczepił jak gniazdo jaskółki
Wołał nas Pan na wieczność – myśmy zrozumieli
Że na pogrzeb… Więc każdy trumnę płacząc klecił
I stroił trupie miny stąd martwi leżeli
Kiedy On drzwi otworzył
Czekał światło świecił
Nie pojmował dlaczego wciskamy się w ziemię
Za nami…
Kiedy wszystko właśnie otworzone
Tylko odwrócić się na jasną stronę.
 
Wesołego i trochę refleksyjnego Alleluja z zawsze widoczną jasną stroną!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz