Strony

środa, 17 lutego 2016

"Excentrycy" słoneczna strona ulicy w cieniu

Koniec lat 50, Ciechocinek po sezonie. Do Wandy, dentystki ze Lwowa przyjeżdża z Londynu brat. Puzonista, tancerz, wielbiciel swingu zaskakuje decyzją- wrócić z Zachodu? Szaleństwo! Ale Fabian odrobinę Zachodu przywozi ze sobą i tworzy big band, w którego skład wchodzą pasjonaci jazzu, których o takie wywrotowe sympatie nikt nie podejrzewa,bo jak to: milicjant gra w zespole? Wokalistką bandu zostaje Wanda, a dołącza do niej też Modesta-tajemnicza nauczycielka angielskiego, wielka fascynacja  nowo przybyłego. Modesta, wbrew imieniu nie jest skromna, razem z Fabianem (i jego zagranicznym autem) tworzą mocno ekscentryczny zestaw w prowincjonalnym Ciechocinku. Ale, choć dla Fabiana to pewnie ostatnia miłość, nie jest im dane szczęśliwe wspólne życie... Modesta pojawia się i znika, uwodzi i ucieka, dlaczego? To, jak się okazuje, nie tylko uwodzicielska taktyka, to działania taktyczne kierowane przez coś innego niż kobiecy pomysł na gonienie króliczka... 

Bo "Excentrycy" to powieść osadzona w bardzo konkretnych czasach: echa poznańskiego czerwca, donosy na sąsiadów posiadających zbyt drogi telewizor, kontrole podejrzanie wyglądającego auta na zachodnich numerach... Świat szary i zwykły, w którym muzyka jest jednym z niewielu  buforów i sposobów na manifestowanie wolności. Wolności potem branej w ryzy przez kontrolerów państwowych, wydających zespołom pozwolenia na działalność artystyczną. To opowieść słodko-gorzka, z jednej strony mówiąca o świecie powojennym, z drugiej- przez zapiski poprzedniego lokatora wynajmowanego przez Fabiana pokoju, międzywojennego tekściarza- lekko nawiązująca do czasów sprzed 1939 roku. Bo każdy ma swój złoty wiek, swoje tęsknoty, wspomnienia i obawy. Opowieść o wolności, którą daje muzyka i zmaganiu z codziennością. O próbie ekscentrycznych manifestacji. O nadziejach i rozczarowaniach. Ale i cudach. O słonecznej stronie ulicy, na której czasem kładą się cienie. O ludziach, którzy chcą więcej, a dostają...-no właśnie!

Książka Kowalskiego nie jest nowa, ale film na jej podstawie (wg scenariusza autora) sprawił, że wróciła do obiegu. Czytając zastanawiałam się jak z tej opowieści można zrobić film klasyfikowany jako komedia. Bo książkowi "Excentrycy" z żadnej strony komedią nie są (tak jak swing i jazz niosą z sobą coś więcej niż tylko prostą rozrywkę)... Książa warta przeczytania, a i muzyczne elementy należy docenić, bo literackie opisy muzyki i tego, co robi z ludzi oraz co dzięki niej robią ludzie zawsze robią wrażenie.

Włodzimierz Kowalski, "Excentrycy". Wyd. Marginesy. Warszawa 2015.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz