Strony

niedziela, 7 lipca 2019

"Bałtyk. Historie zza parawanu" zapiaszczone opowieści

Jakiej książki potrzebujemy na wakacje? Lekkiej, łatwej i przyjemnej, Ale też takiej, z której czegoś się dowiemy. Dla tych, którzy czytają za parawanem istotne jest to, żeby rozdziały nie były zbyt długie. I taka jest książka  o naszym wybrzeżu. Autorka w 12 rozdziałach opisała nadmorskie miejscowości, ciekawostki i historie. A że pomorze ma historię niełatwą (kto pamięta tematy na historii związane m.in. ze staraniami Łokietka o odzyskanie Pomorza Gdańskiego i polsko-krzyżackie konflikty o pomorze, ręka do góry!), jest o czym pisać. Mamy tu więc i Słowian na Wolinie, i Kaszubów, i echa wojny z Brandenburgią, i niemiecki Zoppot i Juratę.  A do tego opowieści o rejsach na Batorym, skoczni narciarskiej w... Sopocie, nie aż tak romantycznej jak kiedyś pracy latarnika oraz modzie plażowej i golasach z Chałup. Autorka korzysta ze wcześniejszych opracowań, rozmawia z mieszkańcami, szuka starych zdjęć i grafik, obrazujących np.zalewane w XV wieku Darłowo. Kto szuka ciekawostek, znajdzie je.
 Co mi przeszkadzało, czy raczej utrudniało lekturę tej książki, to brak jakiegoś łatwego do zrozumienia szkieletu. Układ rozdziałów nie jest ani chronologiczny, ani geograficzny (np. od Wolina po Hel lub odwrotnie). Przekrojowe rozdziały o modzie plażowej czy plażowaniu jako takim znajdziemy między tymi o starszej lub młodszej historii nadmorskich miejscowości. Mnie, poznaniance z krwi i kości, jakiś układ i wewnętrzna spójność rozdziałów byłby na rękę.
Dlaczego jednak warto zerknąć na tę książkę? Bo pokazuje ile się o polskim wybrzeżu pisze. Odsyła do prac naukowych, dzięki którym nadmorskie miejscowości nie będą już dla nas tylko kurortami, ale też miastami z historią i tradycją, którą warto poznać, nawet kosztem plażowania. A poza tym, leżąc za parawanem z tą książką można szybko uzmysłowiać sobie, jakie zmiany, (także w obyczajowości), zaszły w minionym wieku. Nie tylko nasz kostium kąpielowy odbiega od "balonów", w których damy jadąc wozem kąpielowym do morza zażywały kąpieli, ale  także plaże są koedukacyjne i nikt nie musi pożyczać dziecka, by odpoczywać z wybranką/wybrankiem serca. Siup za parawan!
 Aleksandra Arendt, "Bałtyk. Historie zza parawanu". Wyd. Poznańskie. Poznań 2018.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz