Disco polo. Nikt nie słucha. Większość patrzy z drwiącym uśmieszkiem. Masówka, komercja, kicz. Po co się tym zajmować, lepiej tępić i nie pozwalać temu wyjść z remizy. Ok, gdy impreza pada, gdy weselni goście są znużeni, można ewentualnie puścić jakieś "Oczy zielone" albo "Białego misia", ale to tylko dlatego, że na fast foody też się czasem zabłąkamy i zgrzeszymy przeciwko dobremu smakowi. Poza tym na tej imprezie i czy weselu, discopolowy hit reanimuje i integruje gości. Wujek profesor, ciotka notariusz i kuzyn hipster wesoło wyśpiewują, że ona jest szalona... Dziwne, bo przecież nikt nie słucha...A każdy zna.
Książka Judyty Sierakowskiej to wypełnienie białej plamy. Bo disco polo nie doczekało się naukowej monografii ani ze strony kulturoznawców, ani socjologów*. Jest parę prac magisterskich, kilka referatów z konferencji np. dotyczących tekstów piosenek, ale to za mało. Za mało jak na taki fenomen. Bo, o czym pisze Sierakowska, disco polo jest fenomenem. Autorka poszukuje korzeni tej muzyki jeszcze w latach przed i powojennych, potem w latach 60. i 70., by dojść do złotych lat 90.,gdy wraz ze zmieniającą się Polską disko polo zbierało rząd dusz. Pokazuje jak dyskotekowe klimaty wpływały na tereny popegeerowskie, jak przenikały się ze światem mafii i polityki (także tej na bardzo wysokim szczeblu). Jak rozkwitał biznes wytwórni i rodziły się gwiazdy, które honoraria nosiły w reklamówkach. Sierakowska, który pierwszy reportaż do disco polo napisała w 2005 roku, opisuje zmiany w polskiej rzeczywistości i zmiany w gatunku; rozmawia z producentami, gwiazdami, fanami, pokazuje jak teraz wygląda discopolowe uniwersum.
Dla mnie, osoby, która naprawdę nie słucha, (ale niektóre piosenki zna, bo nie znać się po prostu nie da!), czytanie tej książki było jak wyprawa w inny, nieznany świat, o którego zasięgu i rozległości nie miałam pojęcia. To trochę jak czytanie o innym kontynencie i bohaterach historii, której nie znałam. Przy czym te reportaże to teksty prawdziwej dziennikarki- obiektywnej, rzetelnej i odpowiedzialnej za słowo. Jak mówiła sama Sierakowska na przedpremierowym spotkaniu w bibliotece, ona nie słucha tej muzyki, ale przez cały czas zbierania materiałów, rozmów, wywiadów, nikt się nie zorientował, że nie rozmawia z fanem gatunku. Bo nie bycie fanem nie oznacza bycia zgryźliwym komentatorem i prześmiewcą. Poza tym, czytając tę książkę i poznając historie bohaterów coraz mniej okazji do złośliwych uwag... Discopolowe imperium jest fascynującym światem ludzi, którzy znają się na swojej robocie. Np. muzycy pokazani są tu od innej strony- właśnie: muzycy!zawodowi, często wykształceni muzycy, zwykle z improwizacyjnym doświadczeniem weselnym, ludzie świadomi tego, co tworzą. Otwarci na fanów, często z wielkim sercem. A do tego świetni biznesmeni.
W książce są historie zabawne, tragiczne i wzruszające. Są opowieści o wielkich pieniądzach i graniu do kotleta. O przebojach i konsekwentnym budowaniu wizerunku (tak, tak! ta branża jako jedna z pierwszych wpadła na to, że wizerunek i marka liczą się przede wszystkim). Sierakowska pisze o artystach, którzy chcą pisać "piosenki z duszą" i o fanach, którym ta muzyka daje siły do życia i porcję optymizmu. (Choć słowo artysta nie przystaje do disco polo, to jest tu kilku autorów, którzy tworzą rzeczy autentyczne i płynące z potrzeby serca, więc jest to jakiś rodzaj artyzmu...). Sierakowska pisze też o ciemnych stronach- alkoholu, dyskotekowych ochroniarzach, będących ponad prawem i porachunkach mafijnych. Te reportaże to wielowymiarowy obraz zjawiska, które od ponad 30 lat jest elementem naszej kultury i rzeczywistości. Sierakowska pokazuje go, powtórzę raz jeszcze: rzetelnie i obiektywnie. A czytelnik otrzymuje obraz fenomenu, którego nikt do tej pory nie zgłębił, a który zasłużył sobie na wiele więcej niż tylko rzucone szybko spojrzenie z wyższością. Bo disko polo "to Polska właśnie"! Polska z transformacją w tle, karierami, kasą, festiwalami, wewnętrznymi waśniami i paroma chwytającymi za serce historiami. Z konfliktem starego i nowego, wyświetleniami i kasetami na stadionie, weselami bez pary młodej, plagiatami zwanymi inspiracją i wielkimi pieniędzmi. Z emocjami wywoływanymi od kilkudziesięciu lat. Z królem i królową. Z dystansem. Z duszą.
*Bibliografia tej książki to świetny materiał na kolejny reportaż: jak się pisze o disco polo.
Judyta Sierakowska. "Nikt nie słucha. Reportaże o disco polo". Wyd. Poznańskie. Poznań 2019.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz