Widzieliście kiedyś przy pracy stroiciela fortepianów? Ja tak i przyznam, że ta czynność ma w sobie coś z czarów. Trudno się dziwić, że pierwsze spotkanie ze stroicielem zrobiło takie wrażenie na uczniu szkoły, siedemnastoletnim Tomurze, że sam zechciał nim zostać. Natsu Miyashita w swojej powieści pokazuje kulisy wielkiej i codziennej sztuki-bez dobrze nastrojonego instrumentu nie ma ani koncertu w filharmonii, ani grania w knajpie, ani domowego muzykowania. Tomura pod okiem dwóch różnych stroicieli szlifuje swój warsztat i szuka definicji idealnego strojenia
A za nią idzie poszukiwanie idealnego życia i szczęścia. Las z wełny i
stali, czyli podbite filcem młoteczki uderzające w struny fortepianu,
jest terenem poszukiwań tego, co w muzyce i życiu
najważniejsze-harmonii. I zestrojenia lub dostrojenia. Bo idealny
stroiciel znajduje balans między tym, co dyktuje jego słuch i
doświadczenie, a tym czego oczekuje klient. Sztuki słuchania innych,
instrumentów i coraz wyraźniejszego własnego głosu uczy się młody, choć już wykształcony, stroiciel. Uczy
się z wschodnim spokojem i szacunkiem dla doświadczeniach swoich
mistrzów. Jeden z nich twierdzi, że do osiągnięcia w czymkolwiek biegłości
należy poświęcić temu zadaniu 10 tys godzin. Dla nas, hołubiących szybki efekt
Europejczyków to niesłychane. Piękny, choć niestety coraz bardziej nie
nasz współczesny jest też widoczny w książce szacunek dla autorytetów i
prawdziwych znawców swojej sztuki. I rozmowy o strojeniu, guście, smaku, które są w istocie rozmowami do życiu.
Rodzaj płynności i spokoju narracji, który oferuje i ofiarowuje nam autorka nie ma
w sobie jednak nic z nudy. Powieść ma swój nerw, linię melodyczną, za
którą podążamy ciekawi kolejnych etapów jej rozwoju. To książka o
spokojnym i świadomym odnajdywaniu swego powołania, o dorastaniu i
słuchaniu przewodników. O życiu na styku przeszłości i teraźniejszości,
natury, z której wychodzi bohater urodzony w górskiej wiosce i świata
kultury i muzyki. Na drugim planie to też opowieść o rodzeństwach,
rodzinach i planach awaryjnych, o rozczarowaniach i nowych początkach. I
ciągłym poszukiwaniu swojego klarownego, pełnego głosu i brzmienia.
'"Stylu pięknego niczym sen, lecz konkretnego jak rzeczywistość", o którym pisze wspomniany w powieści Hara Tamiki. Warta poznania historia i pięknie napisana książka!
To dość niesamowite, że w roku, którym nie odbył się Konkurs Chopinowski trafiłam na dwie świetne książki z fortepianem w tle, tę i fantastyczne Pszczoły i grom z oddali, w których stroiciel jest dobrym duchem pianistycznego konkursu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz