Traktat o uprzedzeniach, historia szpiegowska, komedia, opowieść o wojnie, surrealizm, młodzieżowa fantastyka i powieść graficzna. Wszystko w jednej książce. Już sama okładka zwiastują historię niesamowitą. Bo żeby uprzedzać o zabójstwie w tytule, a na ostatniej jej stronie opisywać dokładnie bohaterów!
Branwing Kąkol,elf, rusza z misją rzekomo dyplomatyczną, a prawdziwie szpiegowską do królestwa goblinów. Tam jego opiekunem i gospodarzem, również patrzącym na ręce gościa, jest goblin. Misja dyplomatyczna nie idzie jak powinna, a i misja szpiegowska szłaby pewnie lepiej, gdyby obaj bohaterowie byli tajniakami, a nie uczonymi. I jak się w pewnym momencie okaże, to nauka, wspólne dociekanie prawdy i zrozumienie przeszłości staną się podwaliną ich relacji i siłą napędową do zmian. A przy okazji podczytujemy raporty zwierzchnika Kąkola do króla, pełne czołobitnej i oślizgłej poddańczości…
W książce roi się od absurdów, humoru, aluzji (mnie podbiła dwudziestogodzinna opera z bohaterką Blulindą... Każdy goblin ma swojego Wagnera), jest też trochę brutalności i czarnego humoru, bo to wszak opowieść o intrygach i wojnie. Jest dużo zostającej w czytelniku refleksji, że aby zrozumieć, należy poznać, a ciągłe życie przeszłością nie prognozuje dobrze na przyszłość. Ale jest też zabawa, przygoda i ilustracje, które nie obrazują tekstu, ale stanowią dopełnienie kolejnych rozdziałów historii. To, czego pisarz nie napisał, narysował ilustrator, zwierając w czarno-białych obrazkach grozę i humor korespondujące z treścią. Jeszcze się z takim rozwiązaniem nie spotkałam (gdyby sceny batalistyczne w Trylogii były rysowane, mogłaby wzrosnąć poczytność Sienkiewicza). Czy elfy są zawsze zwiewne i inteligentne, a gobliny niegodne? Co traci zwykły człowiek na wielkiej polityce? Książka warta przeczytania i przemyślenia- na różnych poziomach, dla różnych wiekiem czytelników. A zakończenie trochę z powiastki filozoficznej. Nie tylko dla dzieci, bo z dobrej literatury się nie wyrasta!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz