Strony

środa, 26 stycznia 2022

"Tilly i książkowi wędrowcy" przygoda między stronami



Z którym bohaterem swoich dziecięcych lektur chcielibyście pogadać? Ta książka pozwala wrócić do zaczytanego dzieciństwa i marzeń o rozmowach z Pippi i Madiką. Albo przygodach z Panem Samochodzikiem (to moje typy, bo jednak w książce panuje hegemonia literatury anglojęzycznej).

Tilly (a właściwie  Mathilda)ma 11 lat, mieszka z dziadkami prowadzącymi księgarnię. I uwielbia czytać! Pewnego dnia spotyka rudowłosą Anię i uwielbiającą nonsensy Alicję.
W tym momencie przestaje się dziwić, że jej dziadek rozmawia z Sherlockiem Holmesem, a babcia z Lizzy Bennet! 
Jakby tego było mało, okazuje się, że nie tylko postaci z książek mogą odwiedzać Tilly w księgarni, ale i ona może wpadać np. do Avonlea!

Wizyta w tajemniczej Podbibliotece, miejscu najważniejszym dla każdego książkowego wędrowca, wyjaśnia kilka rzeczy, ale jest też źródłem kolejnych pytań… bo skoro wędrować po książce mogą bibliotekarze, księgarze i ci o odpowiednich genach, co tak naprawdę stało się z rodzicami dziewczynki?Jakby tajemnic było mało, Tilly zdaje się, że jeden z pracowników Podbiblioteki  zachowuje się dość podejrzenie…


Anna James, mająca doświadczenie pracy bibliotekarskiej, tworzy świat, do którego chce się wpaść, niczym do króliczej nory.  Z jednej strony londyńsko -księgarniany, z drugiej magiczno-literacki z fantastyczną rzeczywistością Podbiblioteki, pozwalającej na odwiedzanie literackich krain. Wątki książkowe łączą się z opowieścią o dziewczynce, która czuje, że czegoś brakuje w jej rodzinnej historii i ukojenia szuka w fikcji.

Jest tu opowieść rodzinna, ciepła, ale i tajemnicza historia zaczytanej familii Pagesów. Jest zagadka i magia czytania. Jest przygoda i przyjaźń. Jest bardzo wiele ładnych zdań o książkach i czytaniu, choćby to o wpływie, jaki na dorastającego czytelnika wywierają czytane przez niego książki. Jest przemycona informacja o strukturze opowieści i o tym, co może ją zakłócić. Jest też bardzo sprawnie prowadzona zabawa kontekstami literackimi (Alicja zachowuje 100% swojej alicjowatości!). Na ile te konteksty będą znane czytelnikowi w wieku 11-13 lat nie potrafię powiedzieć, ale mam nadzieję, że zachęcą, by po opisane książki sięgnąć. Bo na pewno jest to książka, która spodoba się tym,  marzącym o literackich podróżach i których naturalnym środowiskiem są biblioteki i księgarnie.

 Anna James, "Tilly i książkowi wędrowcy". Przeł. Adrian Tomczyk. Wyd. Zygzaki. Poznań 2022.




czwartek, 20 stycznia 2022

"Romantyczni w Paryżu" emigracyjne wichry

 

#teamMickiewicz czy #teamSłowacki?

Druga część „Romantycznych” przenosi nas m.in. do Rzymu, Krzemieńca i Paryża. Miejsc, gdzie mieszkali, działali polscy emigranci po powstawaniu listopadowym.  Tak, jak w pierwszej części,  pierwszoplanową postacią jest książę Adam Czartoryski, najpierw starający się zyskać poparcie Anglii i Francji dla sprawy polskiej, potem myślący o współpracy ze wschodem, to jego śmierć kończy losy romantycznych. Drugim bohaterem jest  Maurycy Kamienicki znany z pierwszej części historyk, który zaczyna życie na obczyźnie. Obrazu dopełnia zastęp postaci historycznych- Mickiewicz- od czasów „Pana Tadeusza”, przez związki z Towiańskim, po wyjazd do Turcji; Słowacki walczący o swoje miejsce w literackim świecie, łącznie z wejściem w okres mistyczny, pojawia się matka Słowackiego, dzieci Czartoryskich, Zamoyscy, przemykają Chopin, Krasiński i Odyniec. 

Ponińska kreśli bardzo żywy obraz emigracji- podzielonej, niepewnej swoich losów i bardzo różnorodnej. Bo  prezentuje życie arystokracji, elity intelektualnej, ale także przypomina o chłopach i żołnierzach, którzy trafiają do obcych krajów. Historyczne postaci, znane z lekcji historii i reprodukcji w podręcznikach, nabierają cech bardzo ludzkich: martwią się, kochają, boją przyjęcia swoich utwór, mają ambicje, marzenia i doświadczenia. Widzimy Mickiewicza dającego pierwszy wykład o literaturze słowiańskiej, Słowackiego ugodzonego przedstawieniem jego ojczyma w Dziadach i piszącego  „Benowskiego”.  Słyszymy rodzinne rozmowy o zamążpójściu, będącym realizacją rodowych planów. Świat sprzed prawie 2 wieków nabiera kolorów i życia.   Pojawiają się w nim cytaty z wierszy, listy, plotki. 

W tym tomie bardzo wiele się dzieje, obejmuje  długi czas (1832-61).  Wiadomo, że w takim wypadku część wydarzeń i postaci jest potraktowana marginalnie (np. Chopin pojawia się raczej w rozmowach innych bohaterów).  Widać  też-zwłaszcza w synu Maurycego-powiew zmian i nadchodzący pozytywizm.

Dla tych, którzy interesują się historią i kulturą, opowieść o romantycznych jest  ciekawym dopełnieniem obrazu wielkiej emigracji. Ci, którzy potraktują książkę typowo w kategoriach powieści mogą się zdziwić, że postaci historyczne, które wybijają się tu na pierwszy plan, są tak ludzkie i pozbawione cokołów, a ich  autentyczne losy ciekawsze od fikcji. Emigracyjna rzeczywistość wciąga, pokazując różne strony. Zwieńczeniem trylogii ma być opowieść o Sybirze. Czekam!  

Dorota Ponińska. "Romantyczni w Paryżu". Wyd. Lira 2021.
 

czwartek, 13 stycznia 2022

"Bibliotekarka z Paryża", "BIbliotekarka z Saint-Malo"- Francja, wojna i biblioteki

 


Obie książki są o bibliotekarkach, obie o wojnie i okupacji we Francji. Jedna jest warta czytania, drugą można sobie odpuścić.


„Bibliotekarka z Paryża” to historia Odile, która spełnia swoje marzenie i zaczyna pracę w Bibliotece Amerykańskiej w Paryżu. Międzynarodowe towarzystwo pracowników i czytelników jednoczy radość ze spotkania z książką. Jednak gdy wybucha się wojna i pojawia się zakaz obsługi Żydów, bibliotekarze zaczynają roznosić książki po domach. Niby żaden heroizm, a jednak. W okupacyjnej rzeczywistości Odile pozna czym jest miłość, przyjaźń, pochopny osąd  i  rozpacz. Dlatego też, w części współczesnej, stara już Odile stanie się powiernicą dorastającej Amerykanki (bez tego równoległego planu też byłoby ciekawie).  To, co sprawia, że tę  historię dobrze się czyta to inspiracja prawdziwymi losami pracowników amerykańskiej biblioteki i pokazanie, że w czasach obaw i niebezpieczeństw, literatura może nieść ukojenie i zahacza człowieka w pozorach normalności  (choć francuska codzienność jest znacznie normalniejsza niż ówczesna polska).  To książka, w której ludzie czytająją i rozmawiają o literaturze, a myśli o książkach i bibliotekach nie są tylko frazesami.  

 
Jocelyn z Sain-Malo nie miała łatwego życia. Śmierć rodziców, jej gruźlica, a gdy wszystko miało być dobrze-wybuch wojny i powołanie męża na front. Sensem życia staje się praca i ratowanie cennych książek z biblioteki (niestety nie wiemy jakich). I choć pomoc przychodzi niespodziewanie od niemieckiego oficera, to na potknięcie czeka też nazista, który chce puścić z dymem kulturowe dziedzictwo podbitej Francji.

To, co jest warte uwagi w książce to opis francuskiego społeczeństwa i nastrojów w trakcie wojny i okupacji-reakcje na decyzje marionetkowego rządu Pétaina, wiara w de Gaulle’a, tworzony ruch oporu.  Sama opowieść jest jednak pełna absurdów (gruźlik w bibliotece to jeden z nich), poza tym wojna jest tu nieprawdziwa, komiksowa. I wg kalendarium kończy się wyzwoleniem Francji...

Wg wydawcy Jocelyn ma pisać listy do pisarza-depozytariusza swej historii, ale nie ma tu nic z powieści epistolarnej, jest prowadzona w 1 osobie narracja. Czasem z nadmiernym patosem, czasem że złotymi myślami o książkach, czasem pobieżnie. Bohaterowie są raczej nakreśleni niż opisani, większość jest czarno-biała, a część ich historii ginie.

Dobrze, że w tej popularnej literaturze powtarzana jest historia (lepiej, by była zgodna faktami i lepiej opisana). Dobrze, że zwraca się uwagę na ten rodzaj walki i myślenia o przyszłości, który polegał na ratowaniu dziedzictwa i nie dopuszczenia, by okrucieństwo wojny odcinało od przeszłości zapisanej w książkach. Myśl o tym towarzyszyła (i niestety nadal towarzyszy) tym, którzy ratują książki. W historii mojej biblioteki też byli odważni bibliotekarze, którzy wbrew zakazom udostępniali książki Polakom, a część zbiorów ukryli. Dobrze przypominać o takich heroizmach zwykłych ludzi, bo kto spodziewał się bohaterstwa po cichych bibliotekarzach...

 Janet Skeslien Charles , "Bibliotekarka z Paryża".  Przeł.  Ewa Ratajczyk.Wyd.  Mado. Kraków 2021

 Mario Escobar, "Bibliotekarka z Saint-Malo". Przeł.Patrycja Zarowska Wyd. Kobiece. Białystok 2021

czwartek, 6 stycznia 2022

"Światło na krańcach świata" w blasku latarni

 


Wybierali się do tam bohaterowie Woolf. Pracował Skawiński. I ojciec Lampki. Mieszkały Muminki.

 Latarnie.

 Budynki z jednej strony romantyczne (bo to prowadzenie żeglarzy, odosobnienie, spotkanie z naturą), z drugiej niebezpieczne- samotnicze, skazujące na walkę z żywiołami. Atlas latarni to książka dla wielbicieli historii, architektury, techniki i morza. A przez formę- także designu.  Autor opisuje wybrane latarnie, przedstawiając krótko i ciekawie ich historię i parametry techniczne. Część budynków działa do dziś, część jest już  zabytkami. Poza tym, co interesuje latarniowych wielbicieli (zasięg światła, rok budowy, wyłączenia, automatyzacji), autor przywołuje historie ludzi, którzy związali swoje życie z latarniami. Są więc opowieści o dzielnych dziewczynach, które ratowały rozbitków, o rodzinach odciętych przez żywioł czy nawet makabryczne losy latarnika, który za oknem latarni trzymał trumnę ze zmarłym kolegą.  Ciekawostek i historii jest sporo (to nie jest książka do jednorazowego  przeczytania i zapamiętania!), ale teksty nie są przeładowane. Poza tym autor fantastycznie podaje pewne fakty- choćby ten, że Jezioro Górne, na nad którym stoi jedyna niemorska latarnia opisana w książce, jest wielkości Austrii. 
Latarnie, te na brzegach mórz i oceanów, oddalone od ludzkich siedzib, stojące na wyspach po środku wody to niezwykły element walki człowieka i żywiołu. Ale także współdziałania myśli technicznej z siłami natury. Opowieść o świetle na krańcach świata jest na tyle na ile trzeba romantyczna, gawędziarska i otoczona kontekstami, na tyle ile trzeba konkretna. A gdy dodamy do tego piękną szatę graficzną książki: gruby papier, rysunki, bardzo przydatne mapki w różnych skalach, otrzymujemy książkę w sam raz dla czytelnika, który stojąc kiedyś na latarni pomyślał, że życie latarnika może być fascynujące. Polskich latarni w książce brak, ale może kiedyś pojawi się równie udana edytorsko książka o budynkach z naszego wybrzeża.

Jose Luis González Macías, "Światło na krańcach świata". Wyd. Wielka Litera. Warszawa 2021.