Strony

wtorek, 7 czerwca 2022

"Chodź ze mną" do Gdyni i opowieści


O czym jest ta powieść? O miłości! Miłości syna do matki, ojca do dziecka, miłości do kobiety. Miłości, z której tworzy się opowieść.

 Dustin jest kucharzem, ojcem Olafa, mężem Klary, synem Heleny i nieznanego ojca. I to właśnie opowieść jego matki stanowi trzon historii. Historii, którą Dustin zaczyna spisywać, bo, jak zauważa „pisanie trzyma mnie w kupie, nie rozpadłem się dzięki słowom, wyczuwam w nich prawdę, tylko nie wiem jaką(…)”. Dążenie do prawdy i poznania swojej tożsamości nie jest proste, bo w opowieści jego matki pojawiają się elementy fantastyczne i niejasne- walka wywiadów, lądowanie UFO, tajemnice ludzi.  

Inspiracją do powieści była autentyczna ucieczka polskiej studentki i radzieckiego kapitana niszczyciela, jednak z tego epizodu Orbitowski tworzy całą historię, rozpoczynającą się w Gdyni lat 50., prowadząca m.in. do USA, historię opowiadaną i wspominaną po latach. Jest tu zakazana miłość, romantyzm pierwszego uczucia i twarde lądowanie w obcym kraju, w którym nikt nie jest u siebie, a miłość ściera się z codziennością. 

Tym, co stanowi o wartości książki jest nadanie znaczenia i mocy sprawczej słowom i opowieści. Syn chce poznać swoją historię, słucha więc chorej na raka matki, opowieść poznawana przez czytelnika jest przetworzona i opowiedziana po raz kolejny. A sama Helena, choć wyrazista, zbuntowana i odważna, też jest kreacją, bo jej słowa i losy poznajemy za pośrednictwem syna. Dlatego nie do końca zgodzę się, że Orbitowski oddał głos kobieci. Jedną z centralnych postaci-tak, ale jednak poznawaną przez słowa faceta. 

Powieść w znacznej części toczy się w przeszłości. Gdynia sprzed kilkudziesięciu lat tętni życiem, rodzi się polski jazz, wibruje życie w lokalach dla tych, co mają dewizy, a dziewczyna z robotniczego osiedla, zakuwająca na stomatologii, poznaje inny świat. I daje się porwać miłości, idzie w nieznane, po drodze spotykając jeżdżącego na rowerze gdyńskiego Zorro, radzieckich agentów i prezydenta Nixona.  

Orbitowski zahacza się w przeszłości, w języku jest współczesny i giętki, w narracji na finiszu-zaskakujący, króciutkimi rozdziałami-gawędami opowiada historię (choć może jest to historia trochę przegadana i momentami wytracająca puls). Historię o poszukiwaniu siebie, o byciu ojcem i synem. O ucieczce i porządku w słowach. O miłości.

Łukasz Orbitowski, "Chodź ze mną". Wyd. Świat Książki. Warszawa 2022. 

środa, 1 czerwca 2022

"Maria Callas i głos serca" głos kobiety


W historii opery było wiele świetnych śpiewaczek. Ale tylko jedna La Callas.

Jej życie wielokrotnie wykorzystywała kultura popularna. Powieść jest kolejnym ogniwem w łańcuchu budownia legendy, w której sztuka łączy się z romansem i wielkimi pieniędzmi.
Michelle Marly skupia się na związku śpiewaczki z Onassisem, ale w swojej opowieści przeskakuje też do czasów z młodości i początków kariery. Historia nie jest opowiadana chronologicznie, co wymaga od czytelnika pewnego skupienia.  Znajomość słynnej sopranistki i greckiego milionera to główny wątek książki, ale pojawia się oczywiście Jackie Kennedy, a w epizodach Marylin Monroe, Cary Grant czy Renata Tebaldi (elektryzująca publiczność walka sopranów jest jednak na b.dalekim planie).

Powieść jest spojrzeniem na Marię-kobietę: samotną w małżeństwie z własnym impresariem, marzącej o tym, by ktoś widział w niej nie tylko divę z pozycją oznaczającą pełne sale koncertowe, ale kobietę godną uczucia i zainteresowania. Maria żyje w klatce obaw o swój głos (który bywa bardzo kapryśny), wygląd, kontrakty, stale jest narażona na ataki paparazzich i plotki pozornych przyjaciół. Jest też osobą z pogranicza (amerykańskiego i greckiego) oraz wielbicielką jazzu i mody. Jest gwiazdą, która w zaciszu domów, hoteli i luksusowego jachtu marzy o miłości i spokoju. A jednocześnie-co autork przemyca-w życiu osobistym znajduje nawiązania do losów kreowanych przez siebie operowych heroin-Violetty, Medei, Normy,Aidy...
 
Życie Callas to materiał na wiele filmów  i książek. Wspaniała biografia "Boski potwór" pozwala spojrzeć na Callas jako na artystkę, śpiewaczkę i operową aktorkę(do dziś pokutuje stereotyp śpiewaka, który "gra" tyl­ko łapiąc się za serce, albo unosząc rękę, a Callas grała inaczej). Powieść biograficzna Marly nie jest zła, choć jeśli ktoś miałby przeczytać tylko jedną rzecz o Callas, polecam jednak "Boskiego potwora". Zwłaszcza, że momentami w stylu powieści coś mi nie pasowało-jakaś ckliwość, egzaltacja, nadmiar przymiotników? Ale z drugiej strony może to bardziej obyczajówkowe spojrzenie skłoni do wysłuchania nagrań i wysłyszenia emocji, bo te były dla  Callas w życiu i na scenie kluczowe. I choć opera jest konwencją nad konwencjami, to tym, co sprawia, że zawsze mam nadzieję, że "Tosca" będzie miała happy end, jest granie na wrażliwości i zachwyt nad jednością muzyki, opowieści i teatru, która to jedność była Callas bliska już wiele lat temu. I dlatego książek (filmów, seriali)o niej będzie więcej. Bo była La Callas, a romans z Onasisem był sensacją, która wciąż kusi do ponownej opowieści w dość operowym stylu-on jeden i one dwie.
 
 Michelle Marly. "Maria Callas i głos serca Madame Piaf". Przeł. Urszula Pawlik. Wyd. Znak Horyzon. Kraków 2022.
 
Inne tytuły z serii wyjątkowe kobiety: o Piaf  , o Fridzie