Strony

wtorek, 5 lipca 2022

"Życie Violette" (nie)zwyczajna historia

 


Violette nie widziała życia na różowo. Dziewczyna z domu dziecka, żona pierwszego faceta, który jej się oświadczył. Kolejowa dróżniczka, znajdująca swój kawałek świata w miejscu, w którym czuje się wieczność. Kobieta po przejściach pewnego dnia spotyka mężczyznę z przeszłością, który trafia na zarządzany przez nią cmentarz. A wraz z nim historie innych ludzi, pamiętnik jego matki i przeszłość rzucająca długie cienie. 

Valerie Perrin pisze z  francuskim sznytem: klarownie, bezpretensjonalnie, o rzeczach ważnych, a codziennych. Słowami z mów pogrzebowych i nagrobnych inskrypcji wspomina o  ludziach, których historię pojawiają się przy spacerach między mogiłami.,

 Jest w książce coś, czego szuka czytelnik spragniony opowieści bez silenia się na wydumany artyzm, lecz miejscami poetyckiej, prostej, ale z bohaterami, którzy mają więcej niż jeden wymiar i wpadają w narrację w różnych momentach. Powieść z nadzieją, że „ jeszcze zdążymy dżungli ludzkości siebie odnaleźć". Bo to książka o miłości - do mężczyzny, do dziecka, do matki, do ludzi, których znamy tylko pozornie. O miłości, która nie jest błaha, ale ma swój ciężar trudów, wyborów, wyrzutów sumienia. O śmierci i żałobie, bo życie się kończy, a miłość zostaje gwałtownie przerwana. I o pamięci, co ożywia i godzi się ze stratą. A do tego jest jeszcze historia tragicznego wypadku, który szerokim łukiem zagarnia wielu bohaterów historii. 

To powieść skrojona na jak dobra francuska piosnka: ciut romantyczna, trochę dramatyczna, podszyta gdzieniegdzie smutkiem, ale bardzo melodyjna (wspomnienie tuzów piosenki francuskiej w posłowiu nie jest bez znaczenia). Historia brzmi i płynie się przez nią i docenia, że jest taka zwykła, a jednak w tej zwyczajności jest urok nadziei, gdy zakończenie bywa początkiem. 

 


Valerie Perrin. „Życie Violette”. Wyd.  Przeł. Wojciech Gilewski. Wydawnictwo Albatros. Warszawa 2022.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz