Patrzę w oczy kobiecie z portretu na okładce. Claro, kochałaś, byłaś kochana, cierpiałaś, tworzyłaś, byłaś cudownym dzieckiem, narzeczoną, żoną, opiekunką męża zmagającego się z demonami, matką, byłaś pianistką i kompozytorką. Byłaś kobietą z XIX wieku.
Clara Wieck była cudownym dzieckiem, trudno winić jej ojca, że wkładając tyle wysiłku w kształcenie słuchu i sił chciał, by córka była najlepsza. Takie były czasy.
Zakochana w Robercie Schumannie, kompozytorze o wielkiej wrażliwości i nowym spojrzeniu na muzykę, robiła wszystko, by być z ukochanym. Nawet jeśli droga do małżeństwa była wyboista.
Muzyka była jej prawdziwą radością: gra, komponowanie było czymś więcej niż tylko wirtuozerskim pokazem panny, a potem kobiety. Było drogą do pokazania swojej duszy, emocji. Nawet jeśli pianistka nie mogła być tak wyrazista jak ekspresyjny mężczyzna-Liszt. Takie były czasy.
Życie rodzinne, kolejne ciąże, opieka nad dziećmi były rolą kobiety, ale poza tą rolą spełniała też rolę artystki, podróżowała po Europie, sama organizowała sobie koncerty, mierzyła się z krytyką i poznawała największych artystów swoich czasów-Chopina, Mendelssohna, Brahmsa. Bo takie były czasy.
Powieść biograficzna o Clarze Schumann jest opowieścią o kobiecie, artystce i jej czasach. XIX wiek, dyskusje o romantyzmie i nowym rozumieniu sztuki, sondowanie na ile publiczność gotowa jest na zmiany, spory i poszukiwanie tego, co inne, nowe. Clara, którą poznajemy w książce, jest romantyczna. Momentami zbuntowana, czasem zakochana, oddana muzyce, pragnąca przekraczać granice. Nie ułatwiają jej tego czasy i okoliczności. Ale wraca do świadomości melomanów nie tylko jako muza i żona, ale samodzielna artystka, kompozytorka i pianistka, która nie zakończyła kariery wraz z wyjściem za mąż.
To historia, w którą autorka wciąga czytelnika, zapraszając w podróż po Niemczech, Francji, Rosji, pokazując wielkie salony i sale, ale też małe oberże, domy znajomych, u których szuka się schronienia gdy wybucha wiosna ludów. Świat kreowany przez autorkę wydaje się bardzo autentyczny, a Clara Schumann dostaje głos, dzięki któremu słyszymy opowieść kobiety i artystki. I ta proporcja jest tu bardzo widoczna i ważna. Warto przeczytać tę opowieść kreśloną szerokim, romantycznym pociągnięciem i poznać gamę uczuć Clary, kobiety romantyzmu i fortepianu.
Beate Rygiert. Pianistka. Clara Schumann i muzyka miłości. Przeł. Anna Kierejewska. Wyd. Marginesy Warszawa 2022.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz