Strony

środa, 19 kwietnia 2023

"Andromeda" Pigmalion w wydawnictwie

 

Wydawanie książek. Tylko biznes czy coś jeszcze?

Takie pytanie naszło mnie podczas lektury „Andromedy”, książki o dwóch osobach pracujących w wydawnictwie. Ona, Sophie, stażystka dzięki pewnej wyrażonej wprost opinii zyskuje posadę i zaczyna pracować przy jednej z ważniejszych szwedzkich serii literackich Andromedzie. On, Gunnar, redaktor, człowiek, który dzięki książkom zmienił swoje życie i status, zaczyna, widząc z dziewczyną wspólnotę doświadczeń, być jej Pigmalionem. To nie jest historia romansu, to historia specyficznej relacji. Snuta przez dwie osoby i dwóch perspektyw opowieść o dojrzewaniu do życia. I do książek.

I właśnie książki, narzędzia zmiany życia, awansu społecznego, przykuły moją uwagę. Stary wydawca wierzy w moc literatury, w szukanie talentów i tworzenie serii pięknych książek. Mierzi go patrzenie na literaturę jak na towar, opinie księgowych, które stają się tak samo ważne, jeśli nie ważniejsze, przy wybieraniu tekstów, co głosy redakcji. Ona na początku też jest bezkompromisowa, szuka w literaturze nowego smaku (tak, jak w winie, które uczy ją pić Gunnar). Angażuje się, jest gotowa po nocach przeredagowywać książkę, by ta była jeszcze lepsza niż autorska wersja. Ale w pewnym momencie następuje zmiana myślenia, zmiana u steru. Kalkulator zwiększa siłę perswazji.

Czytam tę książkę też trochę jako opowieść o idealistach, którzy zderzają się z rynkiem. O pewnym posłannictwie literatury w kontrze do ulegania prawom rynku. O tych, którzy trwają przy swoim zdaniu i tych, co widzą zmiany. I o zmianie pokoleń.

Na rynku książki jest wiele miejsca. Jednak to wolny rynek, ma prawa popytu i podaży. Ważne są proporcje. Ciekawie było zajrzeć za kulisy, choć nie była to bardzo krzepiąca i napawająca nadzieją wizyta.

A sama książka? Czytałam z zainteresowaniem, ale nie przeleciała świetlistym meteorytem przez mój czytelniczy nieboskłon. 

 Terese Bohman, "Andromeda". Przeł. Justyna Czechowska. Wyd. Pauza. Warszawa 2023.

Therese Bohman

 

Therese Bohman
Therese Bohman

środa, 12 kwietnia 2023

"Małe przyjemności" małe szczęścia


Notes tak ładny, że żal w nim pisać. Elegancka papeteria. Szminka w odcieniu na specjalną okazję. Jean w swojej szufladzie na skarby miała sporo rzeczy. Wielu z nas ma taką szufladę. Co niej jest?

Czy Jean ukryła tam też ten ostatni list?

Od listu się zaczyna i listem się kończy. Historia zostawiająca czytelnika w mglistym smutku, bo trochę o rozczarowanych, ale nie aż tak dojmującym, bo jednak  to historia o tym, że coś dobrego może przyjść w bardzo nieoczekiwanym momencie.

Jest rok 1957, Jean Swinney pracuje w gazecie i jako jedyna kobieta w redakcji ma zająć się listem czytelniczki, w którym ta przekonuje, że urodziła córkę w wyniku partenogenezy. Jean zaczyna dziennikarskie śledztwo, zaczyna też zaprzyjaźniać się z Gretchen, jej córką i mężem. Dziennikarska robota, ale przede wszystkim relacje między ludźmi sprawią, że życie starej panny, która opiekuje się chorą matką, wjedzie na inne tory.

To bardzo dobra powieść obyczajowa. Z wątkiem rozwikłania tajemnic szpitalnych koleżanek sprzed lat. Z bohaterkami, które nie są rozmemłane w opisach. Z uzupełnianymi po kolei elementami układanki z konwenansów, historii, medycyny (to czas długo przed erą badań genetycznych). Powieść z wielu odcieni: samotności, znużenia porównaniami, miłości macierzyńskiej, ostatnich szans na szczęście, porywów serca, które nie są bez konsekwencji, oddechu czegoś nowego w statecznym życiu. To dobrze opowiedziana historia zwykłych ludzi, z ich pragnieniami, wspomnieniami i zobowiązaniami.Taka, przy której jest się ciekawym, co będzie dalej, ale jednocześnie specyficzny klimat końca lat 50. oddany jest delikatnie, z bardzo dyskretnym półuśmiechem, że nie chce się  przyspieszać lektury. I chociaż w ostatecznie to nie jest to książka z typowym happy endem, to jest to powieść o codziennej odwadze zawalczenia o swoje szczęście. Nawet to drobne. O drobnostki, które przymknie się w szufladzie, by wrócić do nich, gdy nadejdzie czas. By przerwać rutynę. Zamarzyć.

Clare Chambers. "Małe przyjemności". Przeł. Magdalena Sommer. Wyd. Znak. Kraków 2023.