Strony

niedziela, 21 lipca 2013

"Nasze rozstania" bo"Zdarzały się nam nie raz burze"...

"W jego książkach wszystko jest takie...czyste" powiedziała Koleżanka, pożyczając mi "Nasze rozstania". I, jak zwykle, miała rację! Pisarstwo Foenkinosa jest czyste, jest w nim ta francuska klarowność przekazu i opowieści, brakuje zbędnych zdań, słów niepotrzebnych i wyrabiania wierszówki... To wszystko czyni kolejną powieść autora "Delikatności" książką, przy której nie sposób oderwać się od myśli o jej pochodzeniu i zakorzenieniu we francuskiej tradycji.  Opis na okładce głosi "czeska ironia, angielski humor, francuska zmysłowość" otóż: nie! Francuskość w czystej postaci, humor francuski, dystans francuski, zmysłowość francuska, lekkość i klarowność, jak Molier, Renior i Debussy, francuskie jak ciasto francuskie i już!

 Bohaterem tej opowieści (pisanej w pierwszej osobie) jest on, Fritz, bohaterką ona,Alice, i ich rozstania. To kolejna historia o tym, że życie bez kogoś jest równie trudne jak życie z nim... Może mało to odkrywcze, ale dobrze opowiedziane. Fritz pracuje w wydawnictwie Larousse (jakie to francuskie!), więc narracja przetykana jest notkami encyklopedycznymi na różne tematy i to,co podnosi wartość książki to doskonałe włączanie notek w tok narracji, czasem je pogłębiają, czasem, w dramatycznych momentach, rozjaśniają, są  kontrapunktem spoza świata bohatera, a jednocześnie czymś, co niezwykle do niego pasuje.

Opowieść rozgrywa się na przestrzeni lat, kolejne rozstania i spotkania, dramatyczne i błahe okoliczności, kłótnie i godzenia się, w tle kilka ciekawych postaci (sprzedawca krawatów, rodzice i przyjaciele bohaterów). Powieść, która czyta się szybko, przyjemnie i może nawet czasem można się nad czymś zadumać, choć postępowanie bohatera momentami mnie drażniło. "Nasze rozstania" w mojej ocenie są słabsze od "Delikatności" przede wszystkim ze względu na ograny i  wielokrotnie przetwarzany temat rozstań i powrotów. Ale czyta się taki francuski drobiazg, mówiący o tym, na czym Francuzi muszą się znać- o różnych kolorach emocji, naprawdę nieźle.
W myśl o francuskości tej historii wpasowuje się doskonale ta piosenka...  "razem zwodziliśmy nieszczęścia tracąc się z oczy raz po raz..."no tak!


David Foenkinos, "Nasze rozstania". Znak, Kraków 2013.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz