Strony

niedziela, 13 grudnia 2015

"Obietnica pod jemiołą" wybacz i zaufaj wg umowy


Elise pracuje w firmie organizującej wycieczki, która mieści się w wielkim biurowcu. Pewnego dnia podczas przerwy w pracowniczym barze dosiada się do niej Nicolas, prawnik z mieszącej się w tym samym budynku kancelarii. Proponuje jej umowę. Ponieważ nikt nie lubi samotnie stać na imprezach firmowych, Elise ma towarzyszyć mu w spotkaniach świątecznych, od listopada do Bożego Narodzenia mają spędzać ze sobą wolny czas i udawać parę. Dziewczyna godzi się na ten czysto platoniczny układ i w ten sposób zaczyna się bardzo emocjonujący okres w jej życiu. Zgodnie z założeniami umowy jej wykonawcy mają spotykać się na posiłkach, uczestniczyć w spotkaniach towarzyskich, a także jedna ze stron obowiązuje się przyjmować codzienne prezenty. Elise na początku niechętnie, potem z większym oczekiwaniem i entuzjazmem czeka na kolejne podarunki, spotkania przy lunchu i imprezy. Przystojny i dobrze postawiony facet budzi zachwyt jej koleżanek z pracy i powoli coraz bardziej zajmuje myśli dziewczyny... Ale Elise ma pewne obawy, bo do dobrego łatwo się przyzwyczaić, więc martwi się tym, co będzie, gdy minie czas określony umową. Obawia jeszcze jednej rzeczy. Cieniem na teraźniejszości bohaterki kładzie się sytuacja sprzed lat, tragiczne wydarzenie, którego Elise nie umie sobie samej wybaczyć. Do własnych niepokoi dochodzi strach przed tym, że jej nowy towarzysz może któregoś dnia dowiedzieć się o jej winach z przeszłości. Kontakt z drugim człowiekiem, tak jak umowa, jest obarczony ryzykiem, czy bohaterom opłaci się spróbować?
  
Evans pisze powieści z tezą.  I choć zakończenie sugeruje, że aby zrozumieć siebie nawzajem należy mieć podobne doświadczenia, tematem wokół którego kręci się ta opowieść jest trudna sztuka wybaczenia samemu sobie i otworzenia się na dobre emocje płynące od innych. To, że historia dzieje się w czasie przedświątecznym jest sympatyczne i pozwala znów uwierzyć w siłę świąt, które niosą nadzieję na odrodzenie i nowe otwarcie. Amerykańskie podejście do świąt może nie powinno już zaskakiwać, ale i tak troszkę dziwi mnie traktowanie listopada i grudnia jako czasu świątecznego- tak, jakby Boże Narodzenie wieńczyło, a nie zaczynało czas świętowania, spotykania się i radości... Nie jest tajemnicą, że „Obietnica pod jemiołą” zostanie  sprolongowana; to wiadomo od początku, od spojrzenia na okładkę i pierwszego rozdziału. Przecież to Evans! Ale Evans zna się na powieściach o uczuciach i tym razem pokazuje czytelnikom jak dbać o wzajemne relacje; nieprzypadkowo bohaterowie mają  spędzać  ze sobą przynajmniej przerwę na lunch i wolny czas wieczorami, to jedyna droga by się poznać, pogłębić relację i zaufać, by pozwolić teraźniejszości zapanować nad przeszłością.  Jeśli ktoś szuka powieści na czas przedświąteczny, książki, którą dobrze się czyta, a jednocześnie jest napisana po to, by coś uświadomić czytelnikowi "Obietnica pod jemiołą" jest idealną propozycją.

Richard Paul Evans, "Obietnica pod jemiołą". Przeł. Hanna de Broekere. Wyd. Znak. Kraków 2015.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz