Strony

niedziela, 12 lutego 2017

"O dziewczynce, która połknęła chmurę tak wielką jak Wieża Eiffla" i "nieznośna lekkość zakochanej listonoszki"

Absurdalna, wzruszająca, bardzo francuska. Taka jest powieść Puertolasa. Czytamy historię, którą kontroler lotów opowiada  fryzjerowi, opowieść o miłości tak silnej, że jest skłonna ratować życie i upiększać codzienność. O miłości, która pozwala  paryskiej listonoszce wzbić się w powietrze (bez samolotu, lub innego sprzętu) i lecieć do Maroka do szpitala, w której czeka jej ukochana dziewczynka. Opowieść z oryginalnym zakończeniem, które pozwala zrozumieć pozorną lekkość, absurdalność i nonsensowność tego, co czytamy od początku. Ale że nonsens jest wspaniały, czytamy i kibicujemy listonoszce Providence w jej kursie latania prowadzonym przez guru ze zgromadzenia Modliszek robiących na drutach.  Mimo świadomości, że wszystko jest szalone, książka angażuje i sprawia, że losy Providence (obdarzonej "nieznośną lekkością zakochanych listonoszek" ) i jej adopcyjnej córki z mukowiscydozą naprawdę nas dotykają. I jesteśmy w stanie uwierzyć w to, że miłość uskrzydla nie tylko metaforycznie...

A gdy  pełna szalonych wydarzeń historia się kończy, wierzymy  w miłość i w niezwykłą siłę opowieści, bo to też historia o mocy słowa i wielkiej sile tego, co można obłaskawić i wytłumaczyć baśnią.  Brzmi to trochę zbyt sentymentalnie i nie oddaje stylu książki, który jest lekki, dowcipny i pełen dobrodusznego absurdu i baśniowości. Bo właśnie ta kolorowa, niezwyczajna i zabawna opowieść w zderzeniu z zakończeniem, przestaje być banalnym, sentymentalnym gadaniem o uczuciach. Jest po prostu ciekawą historią o wielkich rzeczach, które zdarzają się obok, a czasem potrzebują odrobiny niesamowitości i dobrej wiary, by je przyjąć i dostrzec. Przeczytałam błyskawicznie i ogromną przyjemnością! I jeszcze ten dystans autora do snutej przez niego opowieści... Warto!

 Romain Puertolas, "O dziewczynce, która połknęła chmurę tak wielką jak Wieża Eiffla". Przeł. Agnieszka Rasińska-Bóbr. Wyd. Sonia Draga. Katowice 2016.

PS Gdyby ktoś zapytał, co robią Modliszki, gdy nie robią na drutach ubrań z sera (nie szukajcie w tym sensu!), to słuchają Iglesiasa ... Zwłaszcza tej piosenki o świecie szalonym i pięknym...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz