Strony

wtorek, 11 lutego 2020

"Miłość". Narysować, napisać. Przeżyć.


Na pierwszy rzut oka- książka z obrazkami.  Idąc tym torem możemy dojść do wniosku,  że to pewnie książka dla dzieci.  Ale gdy  bliżej przyjrzymy się ilustracjom  i wczytamy w teksty, już po kilku stronach będzie oczywiste, że mimo żywych kolorów i rysunków to jest propozycja dla dorosłego czytelnika.  Bo tytułowa miłość jest tu przedstawiona w różnych momentach i aspektach. Są strony  o zakochaniu, o miłości, która ma za sobą wiele lat, o uczuciu nieodwzajemnionym lub za późnym, o miłości rodzicielskiej i takiej, która udaje, bo krzywdzi.  

Tekst i obraz stanowią idealne połączenie dlatego mówię o czytaniu tej książki stronami, czy raczej rozkładówkami.  Uzupełniania są tu widoczne na kilku płaszczyznach.   Są obrazy, będące oczywistą ilustracją tekstu (np. podarte zdjęcie), ale są i takie, które dopełniają  tekst (duży obraz z wiszącym na szyi starszej pani medalionem  i mały rysunek zdjęcia, z którego wycięto  fragment w kształcie medalionu lub  scena z cmentarza). Są dopowiedzeniem tego, co w tekście zasygnalizowane (robiący duże wrażenie obraz  kulącej się przed ciosem kobiety i mały rysunek, na którym widać    z walizką, odchodzącą w dal).  Są też obrazy, które mają korespondować z formą tekstu (np. postać  gejszy  sąsiaduje z tekstem w formie haiku).  Ilustracje Quentina Grébana, którego znam z  media-rodzinnego  wydania  „Piotrusia Pana”,   charakterystyczne i  (choć niektórzy mogą im zarzucić  zbyt disnejowską stylistykę) po prostu ładne.  
Bardzo dobrym rozwiązaniem jest to, że teksty nie są ułożone  chronologicznie (zakochanie, miłość, rozstanie, miłość par z wieloletnim stażem…) tylko różne etapy miłości i jej odcienie mieszają się i czytelnik nie wie, jaka historia czeka go na kolejnej stronie. Może będzie to historia inspirowana epizodem z I wojny światowej? Może  pełna gorzkiego rozczarowania scena ze kawiarni  ze słodką pin- up girl. Może humorystyczne, ale przecież stawiane serio pytanie o plany na kolejne 20 lat...  
Teksty  Hélene Delforge  (w tłumaczeniu Magdaleny i  Jarosława Mikołajewskich)  nie są wybitnymi wierszami, które przejdą do historii literatury, ale mają w sobie  bezpretensjonalność, która pozwala je w mig zrozumieć. A jeśli doda się do nich doświadczenia i wrażliwość czytającego, to kilka może  wywołać uśmiech lub wzruszyć (nawet  bibliotekarę z cynamonowym sercem!). Bo to ten typ tekstu, który właśnie przez prostotę języka i jego klarowność pozwala szybko skupić się na emocjach, które wywołują w czytelniku uruchomione przez słowa odczucia i wspomnienia.  I właśnie różnorodność  barw uczucia zwanego miłością jest tu pokazana- przeważają te ciepłe i słoneczne, ale bardzo dobrze, że w kolorowych ilustracjach swoje odbicie zmazały też te towarzyszące miłości emocje, przez które człowiek  czasem blaknie.  Książka do przeglądania, czytania, doskonała  na prezent  dla tych, których darzymy uczuciem. W tym dla nas samych!  



Hélene Delforge,  Quentin Gréban. „Miłość”. Przeł. Magdalena i Jarosław Mikołajewscy.  Wyd. Media Rodzina. Poznań 2020.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz