Na pierwszy rzut oka- książka z obrazkami. Idąc tym torem możemy dojść do wniosku, że to pewnie książka dla dzieci. Ale gdy
bliżej przyjrzymy się ilustracjom
i wczytamy w teksty, już po kilku stronach będzie oczywiste, że mimo
żywych kolorów i rysunków to jest propozycja dla dorosłego czytelnika. Bo tytułowa miłość jest tu przedstawiona w
różnych momentach i aspektach. Są strony
o zakochaniu, o miłości, która ma za sobą wiele lat, o uczuciu
nieodwzajemnionym lub za późnym, o miłości rodzicielskiej i takiej, która udaje, bo krzywdzi.
Tekst i obraz stanowią idealne połączenie dlatego mówię o czytaniu tej książki stronami, czy raczej rozkładówkami. Uzupełniania są tu widoczne na kilku płaszczyznach. Są obrazy, będące oczywistą ilustracją tekstu (np. podarte zdjęcie), ale są i takie, które dopełniają tekst (duży obraz z wiszącym na szyi starszej pani medalionem i mały rysunek zdjęcia, z którego wycięto fragment w kształcie medalionu lub scena z cmentarza). Są dopowiedzeniem tego, co w tekście zasygnalizowane (robiący duże wrażenie obraz kulącej się przed ciosem kobiety i mały rysunek, na którym widać ją z walizką, odchodzącą w dal). Są też obrazy, które mają korespondować z formą tekstu (np. postać gejszy sąsiaduje z tekstem w formie haiku). Ilustracje Quentina Grébana, którego znam z media-rodzinnego wydania „Piotrusia Pana”, są charakterystyczne i (choć niektórzy mogą im zarzucić zbyt disnejowską stylistykę) po prostu ładne.
Tekst i obraz stanowią idealne połączenie dlatego mówię o czytaniu tej książki stronami, czy raczej rozkładówkami. Uzupełniania są tu widoczne na kilku płaszczyznach. Są obrazy, będące oczywistą ilustracją tekstu (np. podarte zdjęcie), ale są i takie, które dopełniają tekst (duży obraz z wiszącym na szyi starszej pani medalionem i mały rysunek zdjęcia, z którego wycięto fragment w kształcie medalionu lub scena z cmentarza). Są dopowiedzeniem tego, co w tekście zasygnalizowane (robiący duże wrażenie obraz kulącej się przed ciosem kobiety i mały rysunek, na którym widać ją z walizką, odchodzącą w dal). Są też obrazy, które mają korespondować z formą tekstu (np. postać gejszy sąsiaduje z tekstem w formie haiku). Ilustracje Quentina Grébana, którego znam z media-rodzinnego wydania „Piotrusia Pana”, są charakterystyczne i (choć niektórzy mogą im zarzucić zbyt disnejowską stylistykę) po prostu ładne.
Bardzo dobrym rozwiązaniem jest to, że teksty nie są ułożone chronologicznie (zakochanie, miłość,
rozstanie, miłość par z wieloletnim stażem…) tylko różne etapy miłości i jej
odcienie mieszają się i czytelnik nie wie, jaka historia czeka go na kolejnej
stronie. Może będzie to historia inspirowana epizodem z I wojny światowej?
Może pełna gorzkiego rozczarowania scena
ze kawiarni ze słodką pin- up girl. Może humorystyczne, ale przecież stawiane serio
pytanie o plany na kolejne 20 lat...
Teksty Hélene Delforge (w tłumaczeniu Magdaleny i Jarosława Mikołajewskich) nie są wybitnymi wierszami, które przejdą do historii literatury, ale mają w sobie bezpretensjonalność, która pozwala je w mig zrozumieć. A jeśli doda się do nich doświadczenia i wrażliwość czytającego, to kilka może wywołać uśmiech lub wzruszyć (nawet bibliotekarę z cynamonowym sercem!). Bo to ten typ tekstu, który właśnie przez prostotę języka i jego klarowność pozwala szybko skupić się na emocjach, które wywołują w czytelniku uruchomione przez słowa odczucia i wspomnienia. I właśnie różnorodność barw uczucia zwanego miłością jest tu pokazana- przeważają te ciepłe i słoneczne, ale bardzo dobrze, że w kolorowych ilustracjach swoje odbicie zmazały też te towarzyszące miłości emocje, przez które człowiek czasem blaknie. Książka do przeglądania, czytania, doskonała na prezent dla tych, których darzymy uczuciem. W tym dla nas samych!
Teksty Hélene Delforge (w tłumaczeniu Magdaleny i Jarosława Mikołajewskich) nie są wybitnymi wierszami, które przejdą do historii literatury, ale mają w sobie bezpretensjonalność, która pozwala je w mig zrozumieć. A jeśli doda się do nich doświadczenia i wrażliwość czytającego, to kilka może wywołać uśmiech lub wzruszyć (nawet bibliotekarę z cynamonowym sercem!). Bo to ten typ tekstu, który właśnie przez prostotę języka i jego klarowność pozwala szybko skupić się na emocjach, które wywołują w czytelniku uruchomione przez słowa odczucia i wspomnienia. I właśnie różnorodność barw uczucia zwanego miłością jest tu pokazana- przeważają te ciepłe i słoneczne, ale bardzo dobrze, że w kolorowych ilustracjach swoje odbicie zmazały też te towarzyszące miłości emocje, przez które człowiek czasem blaknie. Książka do przeglądania, czytania, doskonała na prezent dla tych, których darzymy uczuciem. W tym dla nas samych!
Hélene Delforge, Quentin
Gréban. „Miłość”. Przeł. Magdalena i Jarosław Mikołajewscy. Wyd. Media Rodzina. Poznań 2020.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz