Strony

środa, 4 marca 2020

"33 razy mój kochany" po parysku


Julien owdowiał, został sam z małym synkiem i niedokończoną powieścią. Bo  jest autorem popularnych komedii, ale nastrój, który ma, zupełnie nie jest komediowy. Tym bardziej, że poza napisaniem książki zobowiązał się jeszcze napisać 33 list do zmarłej żony i wsuwać je do tajemniczej skrytki w jej grobie.  
 Listy zaczynają porządkować życie pisarza, a opisywanie świata bez żony jest krokiem do zaakceptowania nowego stanu jego świata.  Bohaterami jego codzienności, a co za tym idzie listów,  stają się syn Artur, kolega jubiler, sąsiadka i przyjaciółka jego żony oraz konserwatorka sztuki, którą poznaje na cmentarzu.  Pewnego dnia Julien w skrytce w pomniku znajduj kamienne serce i zaczyna przeczuwać, że ten komunikat, w jego mniemaniu, z zaświatów, może być punktu zwrotnym. Poszukiwania nadawcy  serca oraz kolejnych  elementów, które  znajduje w skrytce porywają go do życia.  A na końcu… będzie to, czego się spodziewamy… i to, na co czekaliśmy,
 
Choć można narzekać, że fabuła bywa przewidywalna (mimo paru fabularnych zawirowań), to tym, co mnie najbardziej ujęło w tej powieści jest klimat. Już w poprzednich książkach  ( np. "Wieczorem w Paryżu" )Barreau  umiał nakreślić taki lekko nierealny, czasem wsparty jakimś cytatem (tu wiersze Heinego) czy nawiązaniem do filmu (w tym wypadku „Orfeusza”)  lub piosenki, klimat.  Tu też poza codziennymi sprawami,  spacerami  po mieście, znajdziemy elementy tworzące aurę takiej zamglonej romantycznej opowieści, która nie jest do kończą rzeczywista, a jednocześnie nie jest magiczna, choć bywa, może trochę- przez zakończenie, bajkowa.

Bo to po trosze też książka o sile wyobraźni, marzeń i wspomnień. I kolejna powieść, w której pojawia się motyw pisania listów i zmarłych  tyle tylko, że tu, odwrotnie niż u Ahern, listy pisze ten, który żyje).   Jest nastrojowo, momentami zabawnie (mały  Artur przoduje w poprawie humoru),  jest tak po parysku. I w tym ulotnym klimacie tkwi przyjemność czytania.

Nicolas Barreau, "33 razy, mój kochany".  Przeł.  Ewa Kochanowska. Wyd Otwarte Kraków 2019.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz