Strony

środa, 19 maja 2021

"CÓŚ" w bibliotece i najdżunglastszej dżungi


 CÓŚ" powinno się spodobać dzieciom w wieku 8-10 lat... Tego nie potwierdzę, ale pewnym paniom, które mają wielokrotność tych liczb, podoba się bardzo!  O ile z żartów okołazadowych już wyrosłam (nigdy nie byłam ich fanką), o tyle pomysły,  niesamowite stwory i język opowieści sprawiły, że „CÓŚ”  odłożyłam dopiero, gdy skończyłam.


A przeczytać musiałam, bo bohaterami książki są bibliotekarze. Państwo Potulni są spokojni, eleganccy w wypowiedzi i bardzo grzeczni, a do szczęścia wystarcza im dobra książka. Aż dziw bierze, że ich córka Pelargonia to domowy tyran, który codziennie chce więcej.  A gdy potworna  córuchna życzy sobie CÓŚ, rodzice nie szczędzą sił, by marzenie zrealizować. Są więc biblioteczne lochy, stara księga, a w końcu… najdżunglastsza dżungla! Bo dla kochanego dziecka można poświęcić spokój czytelni i ruszyć w pełny niebezpiecznych zwierząt, nieznany świat.  Co się wydarzy i czy CÓŚ zmieni coś w życiu Potulnych przekonają się ci, którzy sięgną po kolejną świetną książkę Walliamsa.
Autor, jak zwykle, daje popis nieskrępowanej wyobraźni, humoru, a jednocześnie w książce (jak w każdej porządnej dla dzieci) wybrzmiewa morał.  Morał nie aż tak prosty, za to bardzo w stylu autora. Raduje napięcie, doskonale istniejące z tekstem ilustracje i świat niby zza rogu, a przecież tak pełen fantazji i niestworzonych rzeczy (i nie mówię tylko tym, że Potulni mogą kupić, że swoich bibliotekarskich pensji prezenty na każdą literę alfabetu, łącznie z Yeti!).  Ten świat wciąga i zachęca, by go odwiedzać tak często, jak się da!

 Jestem dorosłym czytelnikiem. I dlatego muszę docenić coś, na co być może dzieci nie zwrócą aż tak dużej uwagi (ale co bardzo wpływa na odbiór książki). Świetne tłumaczenie! Karolina Zaremba  tworzy nowe słowa, nazwy,  bawi się fantastycznymi aliteracjami, wymyśla alfabetyczne wymienianki, czyniąc świat Walliamsa miejscem bardzo literackim i nie zdziwiłabym się, gdyby za jakimś drzewem pojawił się  uśmiech bez kota.  Powieści, w których tak wiele dzieje się w języku, muszą mieć kompetentnego i bardzo dowcipnego tłumacza. Przekład zachwycił mnie już przy pierwszej czytanej przeze mnie książce o Babci Rabusiu i cały czas trwam w zachwycie.

 Polubiłam CÓSia,  polubiłam Potulnych za  odwagę (tak, tak! bibliotekarze potrafią być bardzo dzielni), z wielką przyjemnością znów spotkałam Raja, który miał w zanadrzu kolejną promocję… I choć nadal moimi ulubionymi książkami Walliamasa pozostają te o Babci i Dziadku, to dla CÓSia mam bardzo wiele sympatii… Nie tylko dlatego, że autor wielokrotnie podkreśla, jak ważny jest terminowy zwrot książek do biblioteki.   

 David Walliams, "CÓŚ". Przeł. Karolina Zaremba. Wyd. Mała Kurka. Warszawa 2021. 

 

Teksty o innych książkach autora 

Babcia rabuś 

Wielka ucieczka Dziadka   

Mały miliarder

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz