Strony

piątek, 8 grudnia 2017

"Magiczny wieczór"- świąteczne postscriptum


Akcja trylogii Agnieszki Krawczyk „Czary codzienności” toczyła się  latem i była pełna słońca i ciepała. Autorka mówiła, że żegna Zmysłowo i swoje bohaterki, ale na szczęście kobieta zmienną jest i dlatego w prezencie świątecznym pojawił się „Magiczny wieczór”. Myliłby się ktoś, kto uważa, że to tylko okolicznościowe  wrabianie wierszówki. Nie, to kolejne książka, dopowiadająca kilka wątków i wprowadzająca nowe postaci, dzięki czemu znów można  przyjemnie rozgościć się w miasteczku, w którym czas płynie nieco inaczej. A zimą jeszcze bardziej zwalnia, bo co tu robić…  I choć „siostry z pokręconym DNA” dostrzegają, że zimą ich herbaciarnia ma znacznie miej klientów i wszystko robi się bardziej senne, to wcale nie znaczy, że w Zamysłowie powieją nudą.
Z jednej strony przygotowania do ślubu Danieli, z drugiej poszukiwanie kota, z trzeciej pomysł nowych inwestycji, z czwartej przybycie nowej nauczycielki, która sprawi, że  dziewczyny zyskają nowa bratnią (czy raczej siostrzaną duszę), a pewien twardy facet nauczy się kochać. I choć mogło się wydawać, że pewne sprawy, a zwłaszcza kwestie sercowe starszych sióstr zostały już przyklepane, to w tym tomie relacje najstarszej  Agaty robią się mniej baśniowe, a bardziej życiowe. Bo o ile trzy poprzednie książki pokazywały rodzące się uczucie i przezwyciężanie przeszkód, teraz mamy do czynienia z codziennymi sprawami ludzi, którzy mimo prawie tysiąca stron wcześniejszych perypetii jeszcze nie powiedzieli sobie wszystkiego. A  szczerość jest podstawą wszystkich związków, o czym przekonują się bohaterowie. Ten wątek- wahań, niewypowiedzianych obaw- dodaje książęce autentyczności. Wiele wnosi też nowa postać nauczycielki, która  ciekawie kontrastuje z przebojowymi i rozsądnymi siostrami, otwierając im oczy na inne sposoby oglądu rzeczywistości.

 Agnieszka Krawczyk znów opowiada o emocjach: o trudności kochania,  zagubieniu, zdominowaniu, wychodzeniu ze skorupy  i stawianiu się samo stanowiącą  o sobie kobietą. Opowiada też o  tym, co się dzieję, gdy ktoś wypada z kołowrotka, w którym niczym chomik biegał i budował karierę- do Zmysłowa wraca bowiem gwiazda filmowa Lora Hagen. Mamy starych i nowych znajomych, trochę humoru i  dużo optymizmu, bo nawet przy poważnych rozmowach i decyzjach bohaterów towarzyszy nam nadzieja na szczęśliwe zakończenie.    
 A jeśli dodamy do tego przygotowania do Bożego Narodzenia  i śnieg (w nieliterackim świecie częściej obecny na Wielkanoc niż Boże Narodzenie)  mamy idealną książkę na przedświąteczny czas.  Przytulną, sympatyczną, taką, która pozwoli na moment zwolnić w codziennej bieganinie.    

„Magiczny wieczór” jest  ostatecznym zamknięciem serii o Zamysłowie i znacznie lepiej jest go czytać po wcześniejszej lekturze „Czarów codzienności”. Autorka co prawda w podziwu godnym skrócie streszcza perypetie bohaterów, ale mimo wszystko dopiero czytanie całości pozwala na docenienie rozwoju postacią Halickiego albo humorystycznych wtrętów dr Wilka o Agacie Christie. Czyli jeśli  dawać „Magiczny wieczór” w prezencie, to w pakiecie z poprzednimi częściami. I wtedy obdarowana ma gwarancję all inclusive w  Zmysłowie!


Agnieszka Krawczyk, "Magiczny  wieczór". Wyd. Filia. Poznań 2017
 I, ponieważ w tym roku polubiłam się z siostrami, mam jedną radę- wigilijny kompot z suszu, aby przeszedł smakiem owoców, przypraw i miodu, powinien postać przynajmniej tydzień.  Gotowanie go w rano wigilię może sprawdzić się tylko wtedy, gdy przy stole siądą ludzie tak zakochani w kucharkach, że nie zwrócą uwagi na kompot ;)

Poprzednie tomy:
"Siostry", "Przyjaciele i rywale" "Słoneczna przystań"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz