Gdy wszystkie swoje wrażenia ubrałam w punkty i uwagi, nadeszła chwila obrad. Przy czym "chwila" nie jest adekwatnym określeniem... Z przyczyn technicznych cztery jurorki rozmawiały ze mną przez głośno mówiący telefon (a same wcześniej, znając moje oceny, przeprowadziły długą dyskusję, by do ostatecznego etapu rozmów wejść z kilkoma tekstami, co do których nasze oceny były zbieżne). Dyskusje były burzliwe, bo poza punktami, liczyły się prywatne odczucia każdej z nas. O ostatecznych wynikach decydowały szczegóły (np. jedno ciekawe opowiadanie odpadło ze względu na ostatnie, kompletnie zbędne, zdanie). Wynik był kompromisem. Mnie udało się coś przeforsować, w innym wypadku zostałam przegłosowana. Taka demokracja na usługach literatury.
Odczytuję uzasadnienie pierwszej nagrody, którą za opowiadanie "Dłoń Protazego"otrzymała Adriana Surwiło |
W piątek, w pałacu w Rogalinie odbyła się gala wręczenia nagród. Była to bardzo sympatyczna i świetnie zorganizowana uroczystość, podczas której miałam nie tylko szansę przedstawić uzasadnienia naszych niełatwych wyborów i poznać kilku laureatów, ale porozmawiać już na żywo z jurorkami o ich odczuciach (nagrody rozdane, a my jeszcze o opowiadaniach;) Zgodnie doszłyśmy do wniosku, że jurorowanie to zadnie niełatwe i szkoda, że niektórym uczestnikom nie można powiedzieć dlaczego ich praca nie została nagrodzona, albo choć wspomnieć, że była brana pod uwagę przy rozdzielaniu wyróżnień (jako uczestnik różnych konkursów literackich zawsze zastanawiałam się, czy moja praca odpadł na początku, czy dopiero w ostatnim etapie oceniania). Kolejne bardzo ciekawe doświadczenie za mną... A pięknie odrestaurowany Rogalin (biblioteka robi wielkie wrażenie) trzeba jeszcze raz odwiedzić. Choć, po lekturze tych strasznych opowieści, chyba nie odważę się zrobić tego samotnie!
Teraz po przeczytaniu tego felietonu i mnie ciarki przeszły po grzbiecie. Tym większa moja radość, że opowiadanie, które popełniłem zostało dostrzeżone przez szanowne jury. A przyjęcie w Rogalinie rzeczywiście było niezwykłe, niezapomniane.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sławomir S.
Bez lęku-dobry tekst się zawsze obroni:) Dziękuję za komentarz, ale przede wszystkim za możliwość poznania alternatywnej historii mojego ulubionego Mickiewicza! KW
OdpowiedzUsuńZgadza się, jurorowanie to niełatwe zadanie: i przykre i przyjemne. Ale autorka bloga doskonale sobie z nim poradziła: tak że byłyśmy pod wrażeniem. Do Rogalina zapraszamy ponownie - zawsze można go zwiedzić w towarzystwie miłych bibliotekarek!
OdpowiedzUsuńZosia