niedziela, 23 kwietnia 2017

"Rozdarta zasłona" Szczupaczyńska i handel traviatami

Profesorowa Szczupaczyńska powinna zająć się przygotowaniami do Wielkiejnocy, a tu tragedia-  Karolcia, nowa służąca składa wymówienie. A szczytem tragedii jest to, że Karolcię znajdują bez życia nad Wisłą. Szczupaczyńska czuje się w obowiązku wspomóc policję, choć sprawy, do których dotrze nie będą typowe dla statecznej pani profesorowej. Szczupaczyńska bowiem będzie zmuszona rozedrzeć zasłonę, która spowija krakowski półświatek. I okaże się, że osoby, z którymi przyjdzie jej rozmawiać, a zwłaszcza panie niezbyt ciężkiego prowadzenia, się zupełnie nie przypominają bohaterów oper o upadłych pięknościach... 

Temat handlu kobietami to w kryminale rzecz częsta, jednak co innego gdy przygląda się mu taki Zyga w "Kinie Venus" Wrońskiego, a co innego gdy do podejrzanych dzielnic kieruje swe kroki profesorowa. Jakby tego było mało sytuacja zmusza ją do podsłuchiwania w policyjnym gabinecie oraz wysłuchiwania młodego lekarza Kurkiewicza, który, nie zważając na uszy damy, szerzy swoje wywody o płciowości. Trzeba przyznać, że historyczna postać Kurkiewicza staje się przede wszystkim postacią humorystyczną, a jego opowieści niosą z sobą wiele onomastycznych smaczków. W książce pojawia się też młody Tadzio Żeleński, który jeszcze nie jest Boyem. I Paderewski. I Modrzejewska. I wdowa po Matejce.  
Nieco na uboczu kryminalnej intrygi, która toczy się spokojnie i z krakowskim spleenem, pojawiają się dwa zagadnienia- wielkiej biedy i emancypacji kobiet. Historia Karolci, która zaufała miłemu mężczyźnie i była przekonana, że zacznie nowe życie w Ameryce nie jest niestety fikcją literacką- takich dziewcząt było na przełomie wieków wiele. Handlarze żywym towarem żerowali na naiwności i niewinności dziewczyn, którym bieda zaglądała w oczy, a następny dzień nie niósł żadnej poprawy.  Druga rzecz to dostęp kobiet do edukacji- profesorowa, jako konserwatywna mieszczka sprzeciwia się  uczącym się kobietom i potępia rozwijające się czytelnie dla pań i kursy, a organizującym je damom wolałaby się nie kłaniać na ulicy. Jednak  nawet ona nie wierzy w przytaczane teorie, że nauka przyczynia się do bezpłodności. Za każdym razem gdy czytam książki podejmujące tę tematykę nie mogę się nadziwić, jaka rewolucja dokonała się przez sto lat! I dobrze, że przypominają o niej także panowie.  

Szymiczkową, czy raczej Dehnela i Tarczyńskiego, bardzo dobrze się czyta- to, co tak bardzo bawiło w Tajemnicy domu Helclów czyli krakowski światek, nawiązania i cytaty oraz niezwykle dowcipy język cały czas przynosi wielką lekturową przyjemność, a intryga moim zdaniem jest nieco lepsza niż przy pierwszej przygodzie Szczupaczyńksiej. I sama profesorowa nieustannie podbija serce swoją powagą krakowskiej pani domu z biglem osóbki, która czasem musi wyrwać się z domu i pomocy przy śledztwie. I za tę dwoistość ją lubię!

 Jacek Dehnel i Piotr Tarczyński (Maryla Szymiczkowa), "Rozdarta zasłona". Wyd. Znak. Kraków 2016.

niedziela, 9 kwietnia 2017

"Arystokratka w ukropie" i chordy muflonów

"Arystokratka w ukropie" zaczyna się tam, gdzie kończyła się "Ostatnia arystokratka". Na czeski zamek Kostka, w którym zamieszkała amerykańsko-czeska rodzina "uszczęśliwiona" zamkiem i szlachectwem, zaczynają zjeżdżać turyści. Tego obawiali się wszyscy, a najbardziej kasztelan Józef, który o "muflonach" jest jak najgorszego zdania. I przede wszystkim o wizytach okropnych, bezczelnych, wrednych turystów obsługiwanych przez czasami bezczelnych i wrednych mieszkańców Kostki opowiada ta książka. Jest też o weselu wielbicieli Vondraczkovej, o zjeździe arystokracji, na który Kostkowie na dotarli przez rzekome samobójstwo Marii oraz o kukle spadającej z komina. I o Pigmeju. I widzianych na okładce butlach orzechówki i papierze toaletowym... Absurdalne, zabawne? Tak! Ironiczny język i  opisywane nim nonsensowne sytuacje to miła chwilka oddechu od codzienności. A ta  w czeskim zamku nie byłaby godną pozazdroszczenia...

O ile w pierwszej książce autor zwracał uwagę na różnice kulturowe miedzy  USA a Czechami tym razem stawia na ogólnoświatowe zdziczenie obyczajów (wycieczki) i ogólnoludzkie maruderstwo (załoga Kostki). Ale wszystko  opisane tak, że można po prostu śmiać się i nie myśleć o złodziejach papieru toaletowego (Wierzcie, że papier toaletowy bywa kradziony nie tylko z zamków, a mydło w płynie to już towar znikający w zastraszającym tempie. Z Kostki ukradli lustro i czytelnik może się dziwić, że nikt tego nie zauważył, cóż zrobić- w pewnej bibliotece niepostrzeżenie zniknął kran-prawda: mniejszy niż lustro, ale by go odkręcić trzeba się natrudzić.)Tak czy inaczej jeśli ktoś chce się pośmiać, skosztować czasem czarnego humoru, a przede wszystkim ma duży dystans do ludzi- niech czyta na zdrowie! A książka, podobnie jak pierwsza część, nie ma typowego finiszu, teraz już wiem, że prowadzi do ciągu dalszego. 

Evzen Bocek, "Arystokratka w ukropie".  Przeł.  Mirosław Śmigielski. Wyd Stara szkoła. Wołów 2016.

niedziela, 2 kwietnia 2017

"Aciumpa" słowo całkiem aciumpowe

Aciumpa.  Badacz znalazł to słowo i zastanawia się, co znaczy. Ba! jaką jest częścią mowy... I mały czytelnik, zupełnie bezwiednie, nagle, szukając znaczenia aciumpy, dowiaduje się, że jest coś takiego jak rzeczownik, czasownik, przysłówek i spójnik. Ale to nie jest absolutnie książka o gramatyce! To jest książka o poszukiwaniu i znaczeniu. O języku i wyobraźni. Coś wspaniałego! Coś totalnie aciumpowego, osiągającego szczyty książkowej aicumpowatości, dla czytających dorosłych i aciump. Rewelacja rodem z Portugalii!

Doskonałe rysunki (nie mogę nie wspomnieć o bibliotecznych regałach i wózkach, bo jeśli szukać niezwykłych słów to tylko w słownikach, a jeśli szukać słowników to tyko... no właśnie!), dowcipna historia i zagadka, która kończąc poszukiwania aciumpy otwiera zupełnie nowe tajemnice. Fantastyczny motyw poszukiwania znaczenia zapomnianych słów- (Pippi szukała spunka!) i niezwykle rozwijająca wyobraźnię opowieść. Widzę tłumy czytelników, szukających nowych słów i niezwykłych znaczeń. Bo do tego może doprowadzić lektura tej książki. Tego nam potrzeba do aciumpy!


Catarina Sobral, "Aciumpa". Przeł. Tomasz Pindel. Wyd. Dwie Siostry. Warszawa 2017.