Co jest najważniejsze w powieści świątecznej?
Barbara Kwinta tworzy mieszankę zgodną z zasadami, a przy tym bez lukru. W powieści jest dzielna i dowcipna bohaterka, trudna sytuacja, która kończy się dobrze, ale nie aż tak dobrze, by mieć wrażenie ulepnego naginania prawdopodobieństwa. I jest czar świąt, którego dowodem jest dobroć płynąca z wielu stron. Nawet jeśli ta mobilizacja dobra może zdać się ciut bajkowa to doskonale spełnia się w postaci świątecznego cudu, na który w skrytości ducha czekamy.
Magda Dzika ma talent plastyczny realizowany w fabryce bombek w miejscowości pod Krakowem. W dniu, gdy pozornie los się do niej uśmiecha i zostaje przyjęta na kurs graficzny, ten sam los zabiera jej z domu trójkę rodzeństwa, którymi się zajmuje. Bo w tej powieści nie chodzi o miłość romantyczną (trochę chodzi, ale tylko trochę), chodzi o rodzinne więzi, odpowiedzialność za siebie, chwile, gdy się siebie nie lubi, ale i tak kocha. Magda obiecuje rodzeństwu, że Wigilię spędzą razem. Czasu mało, a młyny sadów rodzinnych mielą powoli.Przewodnikiem po meandrach prawa staje się mecenas Foch,cała mieścinka Boże Doły kibicuje Magdzie.
To powieść pogodna, pełna humoru, bo pannie Dzikiej sarkazm pomaga przetrwać.To też powieść o niełatwych relacjach. Pokiereszowane przez los nastolatki i pesymistyczny przedszkolak nie są uroczymi dzieciakami z komedii romantycznych, mają bardzo współczesne problemy. Magda, w roli siostry i opiekunki nie jest siłaczką, a nie może być też artystką z głową w chmurach.
Autorka opisuje niełatwe sytuacje z prostotą, szczerze, bo czy jest lepsze wytłumaczenie dla podjętych wysiłków niż krótkie "kocham ich"? Do tego wielka siła życzliwości ludzi, którzy potrafią działać dla innych. A także pokazanie, że dom zastępczy nie równa się przytułkowi z Dickensa. W tle zaśnieżony Kraków, nadciągające Boże Narodzenie,ale jest w opowieści też jakieś niedotulenie, jakaś brakująca i umierająca przeszłość, jakiś żal, że czasem w życiu bardziej dramat niż komedia. Jakaś prawda rodziny, dla której to nie jest tylko happy end, ale początek ciągu dalszego. Bo happy end jest, bez lukru, pełen nadziei. Trzymam kciuki za Dzikich!
Barbara Kwinta, "Razem na święta. Wyd. Lira Warszawa 2024
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz