'Kombinat pracuje
Oddycha buduje
Kombinat to tkanka
Ja jestem komórką'
Gdyby nastoletnia Natsuki znała Republikę mogłaby podpisać się pod tym
tekstem. Jest przekonana, że jej życie, ciało to elementy należące do
"fabryki", z góry nakazanymi zadaniami. Ponieważ w jej świecie dorośli
potrafią tylko krzywdzić (lub bardzo krzywdzić) dziewczyna wierzy, że
pochodzi z innej planety i ma kosmiczną moc, która pomaga jej w życiu.
Jako dorosła kobieta żyje na skraju systemu, w układzie, który zapewnia
pozory. Ale pewnego dnia wraz z mężem i pierwszym chłopakiem zakłada
rodzaj komuny, w której ich "kosmiczna" trójka ma żyć, korzystając z
niektórych wynalazków Ziemian, ale kierując się wyłącznie regułą
racjonalności.
Czytelnicy najbardziej znanej powieści autorki, "Dziewczyny z konbini" będą zdziwieni. Bo o ile ta książka była powieścią
obyczajową, w "Ziemianach" mam coś idącego w
innym kierunku. Niby też linearna historia, pierwszoosobowa narracja,
jednak ta historia rozciąga się między opowieścią a wyobrażeniem,
makabrą i fantastyką, psychodelią z lekkim powiewem groteski. Do czego to
prowadzi? Zapytacie. Do pytań, ale niekoniecznie do odpowiedzi.
Tych
pytań jest wiele: o zasady, systemy, rolę społeczne, maski, sensy. O
normalność i moralność. Odpowiedzi,mam wrażenie, zrodzą się po lekturze u
każdego trochę inne. Dla mnie to była opowieść o wielkiej samotności i
wyparciu emocji z każdego systemu. O bolącej niemożności lub braku
umiejętności mówienia o sobie, uczuciach, potrzebach. O wpadaniu z
systemu w system bez rozmowy i empatii. O władzy w ustalaniu reguł.
Opowieść
taka trochę po Witkacowsku niesmaczna, z nastawieniem na kontrowersje,
ale przede wszystkim bardzo smutna i przygnębiająca. Bo rzekomi
przybysze z innej planety nie widzą w Ziemianach tego, co powinno nas
określać: człowieczeństwa.
Nie
wiem, czy takie odpowiedzi na swoje pytania uznałaby Murata. Co znajdą
inni czytelnicy, gdy wygrzebią się z tych bardzo obrazowych scen
kontrowersji i makabry? Nie wiem, można sprawdzić, choć Na pierwsze
spotkanie z autorką zdecydowanie bardziej polecam "Dziewczynę", która
sporo mówi też o życiu w Japonii. Bo "Ziemianie" zdecydowanie nie są
japońskim comfort bookiem. Są, za złożenia, dyskomfortowi!
I na koniec jeszcze jedno, otwarte pytanie: czy musimy żyć w systemie? W jakimkolwiek układzie?
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu. Współpraca barterowa.
Sayaka Murata,"Ziemianie". Przeł. Dariusz Latoś. Wydawnictwo Literackie. Kraków 2025.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz