środa, 6 listopada 2013

"Kłopoty rodu Pożyczalskich", co ginie w światłocieniu


W moim domu pomieszkują Pożyczalscy, to nie podlega dyskusji! Bo gdzie podziewałby się wszystkie ołówki, spinki, spinacze i inne drobiazgi, jeśli nie u nich w mieszkanku? I niech im służą, bo Pożyczalscy to nie byle kto i należy ich wspierać. O tych niezwykłych istotach przypomniałam sobie w związku z kolejnym wydaniem pierwszego tomu przygód  -"Kłopotów rodu Pożyczalskich", które w przepięknej szacie graficznej autorstwa Emilii Dziubak wydały Dwie Siostry. Opowieść należy do klasyki literatury dziecięcej, ale że klasykę należy powtarzać przeczytałam kolejny raz. I kolejny raz dałam się zaczarować losom rodziny mieszkającej pod podłogą, która gdy nikt nie widzi, wybiera się na pożyczanie. Wzruszyła mnie przyjaźń panny Arietty z rodu Pożyczalskich i chłopca, który jako jeden z bardzo niewielu ludzi mógł te maleństwa zobaczyć. Historia przyjaźni i spotkania dwóch, różniących się rozmiarem światów wciąć bawi, wciąż wzrusza, bo przyjaźń okazje się siłą, którą potrafi wszystko zwyciężyć, a odwaga i ciekawość świata prowadzi do nowego i ciekawego życia. Książkę czyta się bardzo dobrze, raz po raz wzdychając, że świat etażerek, fajansu i podwieczorków o ściśle przestrzeganych porach pozostał tylko w książkach. Kto wie, czy dziś, w naszym pośpiesznym życiu mielibyśmy szanse zobaczyć choć cień Pożyczalskich?

 W zatroskanych rodzicach Strączku i Dominice każdy może odnaleźć cechy tych strasznych dorosłych, którymi chcąc nie chcąc się stajemy- ach,  marudząca i bojąca się zmian i życia na polu Dominika i zachowawczy do bólu (tak było, jest i będzie) Strączek.  Arietta zaś, jak to zwykle bywa z młodymi, buntuje się, chce innego życia, łamania starych zasad (bo kto powiedział, że dziewczyny nie mogą chodzić na pożyczanie?). Jednocześnie z domu pod podłogą wyziera coś, czego brakuje chłopcu, który zaprzyjaźnia się (mimo obaw głowy roku) z Pożyczalskimi. Ród jest siłą, wsparciem i murem, o który w chwili wahań i zwątpień można się oprzeć. Życiowe mądrości Mary Northon  podane są bez taniego moralizowania, wymagają od czytelnika chwili zastanowienia. I tę nienachalną refleksyjność bardzo sobie w literaturze, zwłaszcza literaturze dla dzieci, cenię. 

Wznowienie Pożyczalskich ma jeszcze coś, co cenić należy: szatę graficzną! Barwne, lekkie, jakby ulotne, a przecież pełne detali ilustracje Emilii Dziubak fantastycznie oddają ducha książki i przynajmniej w moim przypadku idealnie stapiają się z własnym wyobrażaniem świata Pożyczalskich. Jasność bijąca spod podłogi, cudne światłocienie oddające kłębiące się pod rudą czypryną Arietty myśli, zaangażowanie i pęd podczas pożyczania... Takim Pożyczalskim chętnie coś pożyczę. Byle nie za często!

Mary Nothon, "Kłopoty rodu Pożyczalskich". Wyd. Dwie siostry. Warszawa 2013.

Post zainspirowany akcją Tydzień z literaturą dziecięcą i młodzieżową opis tutaj

2 komentarze:

  1. Te wznowienia Dwóch Sióstr to magia jakaś. Niestety, na razie zarówno Pożyczalscy jak i Gałka od łóżka na razie w dalekich planach (w ogóle cała, po części znana, jednak nie skompletowana, a cudownie wydana seria w dalekich planach).

    OdpowiedzUsuń
  2. "Gałka od łóżka" jest wydana u Dwóch Sióstr w serii Mistrzowie Ilustracji, z cudowną, jedyną w swoim rodzaju kreską Szancera. Wydawnictwo bardzo dobrze robi promując nowych zdolnych, pamiętając jednocześnie o starych mistrzach. Ale zgadzam się- Pożyczalskie ilustracje to magia!:)

    OdpowiedzUsuń