Długo czekałam na kolejne spotkanie z Molly. I jak zawsze było warto! Po dramatycznych wydarzeniach opisanych w książce ""O mój ukochany", Molly dostaje propozycję, która wydaje się doskonała w jej sytuacji. Zamiast roztrząsać osobiste problemy z kapitanem Sullivanem, (który już nie jest kapitanem), Molly wyrusza do Irlandii, aby poszukiwać zaginionej siostry bogatego impresaria.
O ile na początku lęka się tylko zderzenia z przeszłością, przez którą musiała dwa lata wcześniej uciekać z domu, na statku zdarza się coś, przez co młoda panna detektyw znów wpada w tarapaty. Nie dość, że godzi się na zamianę ról z uwielbianą aktorką i udaje ją podczas rejsu, to jeszcze zostaje zamieszana w zabójstwo pokojówki. Ale to nie koniec- sprawa morderstwa jest tylko przygrywką do tego, co stanie się, gdy Molly zacznie poszukiwać zaginionej. Drogi będą ją prowadziły przez eleganckie hotele, plebanie, kawiarnie (w których niejaki James Joyce postawi jej piwo), ale także przez miejsca spotkań irlandzkich spiskowców.
W tym tomie autorka przypomina o walkach Irlandczyków o wolność: o Lidze Gaelickiej i Córach Irlandii (pojawiająca się w książce aktorka Maud Gonne, jest autentyczną założycielką tej promującej kulturę irlandzką organizacji). Jak zawsze w przygodach Molly ważne są realia początków XX wieku i budowanie świata powieści przez wtręty historyczne, takie jak premiera sztuki Yeats'a czy wspomnienia wielkich irlandzkich dramaturgów. Sama intryga jest o tyle ciekawa, że tajemnicza zaginiona krewna ma w spisku wielką rolę, a i panna Murphy zaangażuje się w atak na "dublińską Bastylię" ze względów rodzinnych. To już szósty tom, a cały czas te książki doskonale się czyta, bo autorce nie brakuje pomysłów ani na nowe postacie, ani perypetie rudowłosej detektyw. Wzięłam te powieść do pociągu i dawno żadna podróż nie minęła tak szybko i sympatycznie. Bo na Molly zawsze można liczyć!
Rhys Bowen, "Dublin, moja miłość". Przeł. Joanna Orłoś-Supeł. Wyd. Noir sur blanc. Warszawa 2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz