Sophie ma nadzieję że zamieszka w Kairze i tam będzie kontynuować swoją błyskotliwą karierę dziennikarską. Ale gdy chwila załamania przed kamerą w rodzinnej Szwecji niweczy te plany, musi realizować plan B. A tym jest wyjazd do Paryża, bo okazuje się, że niedawno zmarła babcia, zapisała jej tam kawiarnię. Wyjazd ma być krótki i z konkretnym powodem. Ale, jak to zwykle bywa w takich opowieściach, Sophie pozna zespół Le Lulu, zauważy, że poza pracą w newsach jest jeszcze inne życie. A że Paryż jest miastem miłości to i serce jej mocniej zabije, nie tylko do impresjonistycznych obrazów. A poza tym jest jeszcze rodzinna tajemnica i życie jej babci, które zaskoczy na kilku poziomach.
Karolina Schützer mieszkała przez lata we Francji, więc jej obraz Paryża
nie jest tylko pocztówkowy, to raczej miasto do życia niż pejzaż z
obrazków, gdzie na każdej uliczce ktoś śpiewa francuskie chanson. „Pod
gwiazdami Paryża” nie zrobi rewolucji (francuskiej, he he!) w obyczajówkowej
powieści, bo od początku wiemy, jak się skończy. Ale to nie jest
zarzut. Autorka weszła w konwencje i realizuje jej założenia. A że do
tego mamy trochę paryskiego klimatu i szwedzkich jabłek, to tylko
pozwala lepiej umościć się w tej historii. Jest lekko,
momentami uroczo, bywa też ciut poważniej (gdy bohaterka wspomina
zmarłą mamę lub dowiaduje się o chorobie bliskich i analizuje związek z
facetem z nadmierną chęcią kontroli), ale to bardziej takie chwilowe
dosmucenie niż wejście w trudne tematy.
Czyta się
lekko, migotliwie przyjemnie. I nawet jeśli jest to wszystko
przewidywalne, to klimat i styl bardzo mi pasował i jestem ciekawa
drugiej części, bo ta została zapowiedziana fabularnie. Książka teraz
na leżak, hamak, wakacyjne popołudnie, a gdy nadejdzie jesień:
pod kocyk (nie ma co zaprzeczać! Kasztany są już całkiem spore!)
Z książkę dziękuję Wydawnictwu. Współpraca barterowa.
Karolina Schützer, "Pod gwiazdami Paryża". Przeł. Agata Teperek. Wyd. Znak Jednym Słowem. Kraków 2025.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz