Małe angielskie miasteczko w połowie lat 50. Ze schodów spada i ponosi na miejscu śmierć Mary. Dzień jej pogrzebu to moment, gdy czytelnik poznaje kilku najważniejszych mieszkańców miasteczka: lekarkę, pastora i jego żonę, chlebodawcę Mary: lorda i jego rodzinę. Bo czy wiedząca wszystko o wszystkich Mary zginęła czy została zamordowana? Ponieważ mieszkańcy podejrzewają syna kobiety, jego narzeczona jedzie do Londynu prosząc, aby sprawą zajął się prywatny detektyw Atticus Pünd. Ten początkowo nie zamierza poświęcać temu czasu (którego jak się okazuje, zostało mu bardzo mało), ale gdy w miasteczku ginie kolejna osoba, Atticus chce sprawdzić, co dzieje się na prowincji...
Pewnie czar zagadki rodem z powieści Agaty Christie byłby największą atrakcją książki Horowitza (nawiązania do elementów intrygi, a nawet miejsc i postaci są fantastycznym sposobem udowodnienia, że królowa kryminału jest tylko jedna!), ale czytelnika zaskakuje brak zakończenia historii. I nie tylko czytelnika, bo czytana przez nas powieść jest książką w książce, której druga cześć wypełnia zagadka związana z poszukiwaniem ostaniach rozdziałów rękopisu oraz rozwiązywaniem tajemnicy rzekomego samobójstwa jej autora, Alana Conway'a. Co więcej, prowadząca prywatne śledztw redaktorka Susan Ryeland zaczyna dostrzegać liczne podobieństwa między tworzonymi przez pisarza postaciami, a ludźmi z jego otoczenia. I sama jest zagrożona.
Horowitz już kilkakrotnie brał się za historie znane i lubiane- napisała książkę o Bondzie oraz dwie cześć przygód Sherlocka Holmesa ("Dom jedwabny"_). Tym razem nie wprost nawiązuje do złotej ery kryminału i Christie. Powieść Alana Conway'a sama w sobie byłaby bardzo dobrym nawiązaniem do przygód Poirota, tym bardziej, że jak się dowiadujemy ze współczesnej części książki, pisarz miał wszystkie powieści Christie w swoim gabinecie i korzystał z nich w sposób wręcz warsztatowy. Myślę, że w pokoju Horowitza półka Christie też jest obecna. Mamy tu jednak jeszcze współczesne dopełnienie, będące z jednej strony kolejną zagadką, z drugiej opowieścią o świecie wydawców i pisarzy (jako postać pojawia się wnuk Christie, a wymienieni z nazwiska są chyba wszyscy czołowi współcześni autorzy kryminałów i sensacji). I jeszcze jeden wątek- pytanie o to, dlaczego tak lubimy kryminały i jak te wszystkie książkowe zbrodnie mają się do popełnianych naprawdę występków. To ciekawe, pobocze zagadnienie, nad którym przyznam też często się zastanawiam... Powieść czyta się znakomicie. Obie historie łączą się, a poszukiwanie smaczków i nawiązań do rzeczywistości z książek Christie oraz innych kryminalnych opowieści jest świetną zabawą. Kryminał bardzo dobry i pomysłowy! Horowitz wyszedł z cienia nowych przygód starych bohaterów i stworzył swoich. Brawo! Ciekawe, czy Atticus Pünd pojawi się w samodzielnych książkach- chciałabym, chciała... i czytałabym!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz