"Dzień dobry, przyniosłem zwłoki.
????
No, książki, co mam karę za zwłokę w terminie."
Dodajmy do tego leżący na biurku pakunek, który spokojnie
mógł kryć jakieś części zwłok… To
autentyczna sytuacja. Niestety, takie pogodzenie z faktem płacenia kary nie
jest już aż tak oczywiste. Płacić nie
lubimy, za to lubimy podważać zasadność
kar. Mój ulubiony argument brzmi: „tak mało Polaków czyta, a tym co czytają kary
dajecie”. Oczywiście,
część czytelników z uśmiechem sięga po portfel i mówi, że „zostaje
mecenasem polskiej kultury”. Bardzo dobre podejście!Czy opłaty działają i sprawiają, że ludzie bardziej terminowo oddają
ksiażki? Zazwyczaj. Uderzenie po kieszeni potrafi mocno wyryć się w
pamięci. Nie twierdzę, że odmienia ludzi, ale niektórych motywuje i dyscyplinuje.
Ponieważ przy okazji przywołania tekstu o oszczędnościach wynikających korzystania z bibliotek, pojawił się wątek
kar, warto wyjaśnić kilka spraw dotyczących opłat za zwłokę i przetrzymanie. Przede
wszystkim książki są majątkiem biblioteki, więc nie dziwota, że się o nie dba. To co dla czytelnika biblioteki jest książką,
w ujęciu księgowym jest też kwotą w zestawieniu finansowym, a za zgodność stanu księgowego ze stanem faktycznym odpowiedzialność
ponoszą bibliotekarze i dyrektorzy. Jeśli książka jest ubytkowana (np. ze względu
na zaczytanie), czy też zagubiona, jest to odnotowane w dokumentach, które
kontrolują odpowiednie organy, nadzorujące pracę bibliotek. Tak więc wszyscy,
którzy myślą „ jedna książka mniej czy więcej, nie robi różnicy bibliotece, więc
jej nie oddam” bardzo się mylą!
Druga sprawa- jeśli przetrzymuję książkę w domu
(przetrzymuję, czyli leży bez sensu 5 miesiąc w szafce i wcale z niej nie
korzystam), jest to ze szkodą dla wszystkich innych czytelników. Bo pewnie ktoś
bardzo chce tę książkę przeczytać i nie może. Tak więc warto z empatią podejść
do innych czytelników i jeśli książkę przeczytaliśmy: oddać, by inni mogli się nią
cieszyć. Jeśli wszyscy będą wcielać tę zasadę w życie,
skończą się narzekania, że ciągle książka
jest nieoddana. Dbanie o wspólne dobro powinno nam leżeć na sercu.
Oddanie książki jest obowiązkiem czytelnika. Wiele razy
słyszy się argument, że „nikt mi nie przypomniał, że mam oddać”. Biblioteki nie
mają obowiązku monitować czytelników, którzy zapisując się do bibliotek zobowiązują
się przestrzegać regulaminu ze ściśle określonymi terminami. Niektóre
biblioteki wysyłają przypomnienia, inne liczą na czytelników. Inna rzecz, że to dość marne wytłumaczenie, gdy
dorosły człowiek zaczyna zrzucać odpowiedzialność na bibliotekę, że nikt mu nie
powiedział o jego obowiązku. Trzyma wtedy zazwyczaj w ręku telefon, w którym ustawienie
przypomnienia o zwrocie trwa jakieś 15 sekund… Warto w tym momencie przypomnieć, że w
przypadku przetrzymań biblioteki mogą prosić
o pomoc komorników. Zbyt przywiązani do książek, widoczni w rejestrach
dłużników czytelnicy, ze względu na swoje zaległe zobowiązania np. nie kupią sprzętu na raty.
Kolejna sprawa to zobowiązanie- wspomniałam o podpisaniu
zgody na przestrzeganie regulaminu. W ten sposób zawiązujemy pewną umowę-
biblioteka będzie nam pożyczać książki, my będziemy je oddać w jak najlepszym
stanie i określonym terminie. Tak to działa. Proste. Jeśli nie wywiążemy się umowy,
czekają nas konsekwencje. Czy gdy nie
zapłacimy rachunku za telefon, gaz, prąd, wodę idziemy robić awanturę, że
musimy go płacić i to w terminie? Raczej nie. To oczywiste, że za spóźnienie naliczą nam odsetki. W przypadku biblioteki ta oczywistość jest zaskoczeniem.
I na koniec jeszcze jedna, ważna rzecz: opłaty i
kary nie są fanaberią bibliotekarza, aktem jego złej woli. Pobieranie opłat jest obowiązkiem
bibliotekarza, jednym z tych najbardziej nielubianych. Dlatego jeśli przyjdzie Wam zapłacić karę oszczędźcie
proszę tekstów „no tak, chce sobie pani
dorobić do pensji”/ „na kawkę sobie za to pani pójdzie”/ „serca pan nie ma, z
biednego człowieka zdzierać pieniądze!” (każdy wpływ z kar jest pieczołowicie księgowany). I darujcie sobie płacenie groszakami (przykład z życia- czytelnik postanowił
spłacać karę w ratach i przychodził
przez dwa tygodnie z woreczkiem, w którym było zawsze 2 złote w samych
miedziakach… ). Ileż prościej, milej i taniej jest oddać
książki w terminie. I ustawić to przypomnienie!
Fajny artykuł, wielu ludzi ma z tym problem. Wydaje mi się, że jeśli ludzie za coś płacą, mają do tego większy szacunek i poczucie obowiązku. Wypożyczanie ksiązek jest za darmo, zatem wielkie zdziwienie że za ich przetrzymanie muszą płacić.
OdpowiedzUsuńGdyby każdy oddawał w terminie nie byłoby problemu.A coś w tym jest, że dawanie po kieszeni ma czasem zbawienny wpływ na pamięć:)
UsuńWszystko trafione w punkt.
OdpowiedzUsuńCieszę się i zapraszam do lektury innych postów :)
UsuńŚwietnie napisane! Szkoda tylko że czytelnicy nie traktują tego zbyt poważnie.
OdpowiedzUsuńSamych terminowo oddawanych książek i sympatycznych Czytelników :) i zapraszam do czytania innych postów, m.in. tego o stereotypach o bibliotecznej pracy https://bibliotekaracynamonowa.blogspot.com/2018/04/3-najpopularniejsze-biblioteczne-prawdy.html
UsuńPrzykład z mojego podwórka, są identyczne sytuacje. Przetrzymywanie miesiącami książek a kiedy biblioteka wysyła upomnienia robienie dzikich awantur przez frustratów włącznie z wyzwiskami.Brak kultury i szacunku do osoby bibliotekarza.
OdpowiedzUsuń"Pani tu siedzi za moje podatki" oj tak, znam! Życzę jak najwięcej kulturalnych czytelników, a o kilku stereotypach bibliotecznych piszę w tym poście: https://bibliotekaracynamonowa.blogspot.com/2018/04/3-najpopularniejsze-biblioteczne-prawdy.html
UsuńMieszkam w Norwegii, w zwiazku z tym nie wiem, jak wyglada wspolczesna polska biblioteka, ale wiem, ze tutaj nie ma limitu na ilosc wypozyczonych pozycji, wobec tego czesto lądujemy w domu z torbą z trzydziestoma pozycjami, bo po 5 krotkich audiobookow na dziecko, plus dziesiec osmiostroniczkowych czytanek cwiczebnych dla pieciolatka, plus bajki na dobranoc, i dorosli cos uszczkną tez..... do czego zmierzam: przy takiej ilosci ksiazek i dwojce aktywnych maloletnich czytalnikow - niektore tyluly maja tendencje do znikania, czesto na cale miesiace, zanim je odnajdziemy za lozkiem albo pod pudelkiem Lego.... I zawsze jestem dumna ze moge wesprzec finansowo biblioteke ;-) to rodzaj humanitarnej pokuty ;-)
OdpowiedzUsuń