Książka ósmej hrabiny Fiony Carnarvon to opowieść o jej niezwykłej poprzedniczce, Alminie Herbert hrabinie Carnarvon, kobiecie o naprawdę filmowym życiorysie. Nieślubna córka Alfreda Rothschilda mając 19 lat wyszła za maż za arystokratę, pozwalając by fortuna wyciszyła jej pochodzenie. Wiodła życie szczęśliwej żony, matki i pani posiadłości, w której odbywały się bale na tysiąc gości, a wykwintne przyjęcia dla koronowanych głów kosztowały kilkakrotność rocznych zarobków służby. Wielka wojna zmusiła Alminę do zmiany trybu życia- z jej inicjatywy w zamku powstał szpital, a hrabina była bardzo zaangażowana nie tylko w opiekę na przebywającymi tam żołnierzami, ale także służyła radą i wsparciem innym inicjatywom medycznym. Powrót do splendoru i przyjęć po wojnie na chwilę zatrzymała hiszpanka, na która zapadła. Almina była też wierną towarzyszką swego męża, pasjonata wykopalisk i wynalazków. Piąty earl był nie tylko wielbicielem nowinek technicznych, jednym z pierwszych właścicieli samochodów, ale także to właśnie on był jednym z odkrywców grobowca Tutenchamona, a niespodziewana śmierć stała się przyczynkiem do powstania legendy o klątwie faraonów.
Książka pisana jest przez kolejną hrabinę, więc jest pełna sympatii i podziwu. Almina jawi się jako kobieta przedsiębiorcza, pełna pasji, żywo zaangażowana w sprawy społeczne, chwilami nawet polityczne. To, że nie radziła sobie z gospodarowaniem finansami i uwielbiała wydawać pieniądze, autorka nazywa po prostu niefrasobliwością. Historia Alminy to też o opowieść o zmieniających się czasach i zwyczajach. Zaczynamy w epoce wiktoriańskiej, potem edwardiańska, I wojna i nowy porządek po latach, które zmieniły nie tylko wyspy, ale cały świat. Czytając książkę poznajmy zasady funkcjonowania wielkich majątków, które (mając m.in. mleczarnie i tartaki) zapełniały pracę i utrzymanie setkom mieszkańców i służby domowej. Dowiadujemy się też, jakie zmiany czekały arystokrację i ziemiaństwo po 1919 roku, gdy podatki pochłaniały 60% dochodów majątku. Książka to też zapis zasad i układów ówczesnego życia, dowiedziałam się np., że dzieci miały być tak niewidoczne, że poruszały się schodami dla służby. Książka jasno pokazuje też, jaki status miały wdowy i jak dbałość o interesy i zachowania ciągłości hierarchii w rodzie wpływały na życie tych, które traciły wpływy.
W publikacji wiele jest faktów, nazwisk, dat, co pozwala czytać ją jako książkę typowo historyczną i biograficzną. Jest też sporo ciekawostek, dzięki którym zyskuje lekkość rodzinnej gawędy i trudno by było inaczej, wszak o piątek hrabinie pisze obecna, ósma hrabina.
Tamten świat odszedł. Nie da się powiedzieć czy był lepszy czy gorszy. Był inny. Dla uświadomienia sobie tych różnic warto książkę przeczytać, a ci, którzy znają serial mogą odnaleźć smaczkki jak choćby duchowny nazwiskiem Bates, który utyka!
Fiona Carnarwon. "Lady Almina i prawdziwe Downton Abbey". Przeł.Jerzy Łoziński. Wydawnictwo Zysk i spółka. Poznań 2019.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz