środa, 9 lutego 2022

"Literatura to niebezpieczny biznes" Vani po raz drugi

                                                                                                             

Vani Sarca, gostwriterka  ma napisać książkę kucharską ze wspomnieniami gospodyni domu słynnego rodu włoskich projektantów mody.  Ale poza przepisami na polentę pojawia się też wątek morderstwa, który kiedyś elektryzował Turyn, a dziś do popełnienia zbrodni przyznaje się nagle leciwa gosposia.  Vani, pracująca też jako konsultantka policyjna, razem z szefem komisarzem Berganzą wraca do historii sprzed lat.   A jakby tego było mało użera się jeszcze  ze słodką i różową jak lukier blogerką kulinarną, w imieniu której ma pisać książkę oraz byłym facetem.  I brakiem wprawy w gotowaniu, które przy pisaniu książki kucharskiej mocno utrudniają pracę.

 

Można książce zarzucić, że jest zbyt długa (bo jest), że kilka elementów powtarza się, a retrospekcje sprzed lat niewiele wnoszą (nie dowiadujemy się, dlaczego Vani jest jaka jest- sarkastyczna, zaczytana, inteligentna, momentami aspołeczna, za to wiemy, że taka była zawsze). Ale ja kupuję historię  Włoszki. Basso stworzyła  jedną z ciekawszych postaci kobiecych w kryminale czy raczej obyczajówce kryminalnej (nie ma tu komedii, jest za to bardzo sarkastycznie prowadzona narracja). Vani, bardzo inteligentna, kolczasta, ironiczna, umiejąca bezbłędnie wejść w głowę i język innych ludzi, pewna siebie, ale też zaskakująca uczuciami jest bohaterką, na jaką czekałam. Jest na tyle młoda, by nie być Verą z  książek Ann Cleeves,  w przeciwieństwie do komisarz  Lancier z powieści Filipo nie tylko znosi poezję, ale wręcz kocha literaturę. Porównuje się dla Lisabeth Salander, ale raczej bohaterka "Millenium" w jednym rozdziale nie połączyłaby słów uznanych za obelżywe z porównaniami do bohaterek „Targowiska próżności”.  Ironiczny humor, złośliwe komentarze, bardzo żywy sposób narracji  sprawiały, że książkę przeczytałam błyskawicznie i przyjemnością. Taką bardzo potrzebną, rozrywkową przyjemnością poznania historii z niebanalną bohaterką i opowiedzianej inaczej niż zwykle. A że w tle majaczył komisarz Berganza, stanowiący  piękną literacką ciągłość ze wszystkimi komisarzami z Chandlera i Simenona to jeszcze lepiej. 


O pierwszym tomie pisałam: Porachunki bezimiennej pisarki 

 

Alice Basso. "Literatura to niebezpieczny biznes". Przeł.  Tomasz Kwiecień. Wyd. Kobiece. Białystok 2021.



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz