czwartek, 14 lipca 2022

"Posiadłość East Lynne" zły gatunek XIX wieku

Powieści historyczne czy powieści z tamtych czasów?
Lubię książki historyczne, ale zdarza się  wątpić w prawdę wydarzeń i języka. W przypadku powieści, które w swoim czasie były po prostu współczesne, takie zwątpienia są rzadkie. Bo wielkim ich atutem jest autentyzm, wynikający z pisania przez autorów o ich świecie, ich obyczajach, im współczesnych ludziach. Czy w przypadku takich powieści zżymam się na bohaterów? Nie, bo zirytowana postępowaniem Marty z powieści Orzeszkowej wdrukowałam sobie, że to ich czasy, których nie należy przykładać do współczesności.

Czytałam "Posiadłości East Lynne" dość długo( 800 stron,)  odrywałam się od lektury by sięgać do notatek z przedmiotu Złe gatunki. Ta książka to idealny przykład na pojawiające się w XIX wieku z kulturze popularnej romanse, melodramaty i kryminały.

Oto zacny prawnik poślubia młodą dziewczynę, której ojciec zostawił długi. Miasteczko żyje jeszcze sprawą morderstwa, o które jest oskarżany brat dziewczyny romantycznie wzdychającej do prawnika. Lata lecą(fabuła w książce posuwa się sprawnie) i szczęście Achibalda mąci facet, który uwodzi mu żonę. Na szczęście za płotem czeka wierna Barbara. Dzieląca na wygnaniu los Kareniny lady orientuje się, że dokonała złego wyboru, tęskni za dziećmi i podejmuje decyzję, która zaważy na losach wszystkich bohaterów.  Tymczasem w miasteczku cały czas szuka się eleganta z diamentem, który okaże się prawdziwym mordercą.

Miłość, zdrada, morderstwo, poszukiwania, tajemnice, przebieranki, sfingowana śmierć,  jest wszystko, co lubił czytelnik w 1861 i lubi dziś. Powieść ukazywała się w odcinkach, była adaptowana na scenie i ekranie. Nie dziwię się, bo ma w sobie wręcz teatralno-filmowy dramatyzm i sposób prowadzenia akcji. Do tego kilka zwrotów do czytelnika. Idealny przykład literatury gatunkowej, może i moralizatorskiej, ale jeszcze nie aż tak tendencyjnej i bez tematów narodowych, które będą nieodzowne w lit. polskiej.  Intryguje drugi plan-siostra Archibalda, samotna i bogata (a że bogata, ma pozycję zupełnie inną niż stare panny z Austen), sprytna Afy-zręczna manipulantka, matka Barbary-która nawet herbaty nie wypije bez zgody męża. Jest parę nakreślonych mocno (bo to nie czas na subtelny psychologizm) postaci, które mimo ich natłoku, nie mieszają się. Jest i kilka punktów, które pozwalają zrozumieć ten świat. Najbardziej uderzyło mnie wychowanie dzieci-oddanie ich niani, a matka (w której mąż musi być na pierwszym miejscu) uczy je, co słuszne podczas krótkich spotkań. Model wychowania, opisany to jako oczywisty, doskonale wyjaśnia czemu tak łatwo było wykorzystać deficyty uwagi i uczucia.
Ta książka jest -zgodnie wymogami gatunków i oczekiwaniami czytelników- dramatyczna, pełna zwrotów akcji (nawet nieprawdopodobieństw), ale prawdziwa i pozwala zerkną przez dziurkę od klucza do tamtego świata. I to doceniam!

 Mrs. Henry Wood, "Posiadłość East Lynne". Przeł. Mira Czarnecka.  Wyd. Zysk i S-ka. Poznań 2021. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz