czwartek, 14 lutego 2019

"Paryska żona" i komu bije... serce

Być muzą i inspiracją dla artysty... Czasem by się chciało. Jednak życie dzielone z twórcą to nie tylko momenty szczęścia i szaleństwa. To codzienność,  decyzje, rachunki, wydarzenia znacznie mniej spektakularne i poetyckie. Trudy, które czasem bardziej rozdzielają, niż scalają. O takim związku jest "Paryska żona", opowieść o pierwszej żonie Heminway'a- Hadley Richardson. Poznali się, gdy ona miała 28 lat i myślała, że czeka ją los starej panny żyjącej z nadopiekuńczą matką.  On, osiem lat młodszy, był początkującym pisarzem, marzącym o wielkiej karierze i przygodach.Ona od początku dostrzegała w nim talent i wierzyła, że osiągnie sukces. Ślub dla części jej znajomych był wielkim szaleństwem. Przeżyli razem 6 lat i choć Ernest rozwiódł się z Hadley dla poznanej podczas trwania ich małżeństwa  Pauliny Pfeiffer, pod koniec życia miał twierdzić, że "wolałby umrzeć, niż zakochać się w kimś innym niż Hadley". 

Powieść Pauli McLain to historia miłości, szukania tematów, podroży (bo akcja powieści dzieje się nie tylko w paryskich mieszkaniach Gertrudy Stein, Ezry Pounda, na spotkaniach z Zeldą i Francisem Scottem Fitzgeraldami, ale także w Hiszpanii, Szwajcarii i Kanadzie). To historia kobiety (narracja prowadzona jest w pierwszej osobie, czasem pojawią się rozdziały w trzeciej), która dla miłości jest w stanie wiele zrobić. Która stara się żyć z pięknoduchym artystą, nie przeszkadzać  mu w pracy, ale także nie zatracić siebie. Ich związek pełen był chwil trudnych i dramatycznych (najbardziej powieściowym, choć prawdziwym momentem jest ten, gdy Hadley gubi w pociągu walizkę z rękopisami Ernesta). Ale też momentów pięknych, radosnych i inspirujących. Bo w gruncie rzeczy to właśnie wiara w sukces pisarski, jaki żywiła paryska żona była tym, co pozwoliło także Ernestowi uwierzyć w siebie. Każde miało swoje  priorytety i ambicje, każde miało artystyczną duszę (Hadley myślała o karierze pianistki), jedno odniosło artystyczny sukces, drugie miało dość szczęśliwe życie.
Autorka tworzy w swojej książce obraz wyjątkowej kobiety- delikatnej i silnej jednocześnie, odrywającej swoją moc, ale także potrafiącej odpuścić, gdy wynik jest przesądzony. Kobiety, która wchodzi w nowe środowisko, ale w otoczeniu artystów stara się być swobodą amerykańską dziewczyną i nie udawać, nie pozować, jak inni. To historia wielkiej miłości i wielkiej prawdy o tym, że kochać to obdarowywać wolnością. To też opowieść o trudnych początkach kariery Hemingway'a, który zaczynał od prac dziennikarskich, a marzył o prozie. O poszukaniu tematów własnego stylu. O tym, że za sukcesem mężczyzny stoi kobieta.  

Książka bardzo ciekawa,  w której znajdziemy nie tylko dobrze nakreślone sylwetki głównych bohaterów, ale także rytm i rys międzywojennego, artystowskiego Paryża i rozgrzanej słońcem Pampeluny.  Opowieść o tym, że bycie muzą to wysiłek i wyrzeczenia. I bardzo dobry temat na powieść!

Paula McLain, "Paryska żona". Przeł. Anna Rojkowska. Wyd. Między słowami. Kraków 2016

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz