Przy czytaniu zwykle nie słucham, ale w tym wypadku warto byłoby mieć playlistę. Nie do słuchania w tle. Do analizowania. Bo „Rozmowy o muzyce” są prawdziwymi rozumowani o muzyce. Haruki Murakami-pisarz i meloman, rozmawia z Seiji Ozawą- wybitym dyrygentem, o świecie dźwięków, interpretacji.
Jest kilka ustępów o tym, co zbliża literaturę i muzykę:tempie (grania i opowieści), przecinkach w partyturze, ale przede wszystkim to rozmowa o muzyce i muzykach. Murakami oddaje pole dyrygentowi, który- ile można czynić takie porównania, jest Murakamim dyrygentury.
Ozawa, pracujący z Karajanem, asystent Bernsteina, ma ogromne doświadczenie, do którego uchyla drzwi. Nie piszę, że zaprasza do swojego świata, bo to jednak świat zawodowego muzyka, hermetyczny na tyle, na ile świat każdego specjalisty jest nieoczywisty dla innych. Uchyla, bo w charakterze tego dyrygenta nie leży chyba eksponowanie siebie. To świat bycia w muzyce i trwania w niej, w której fakt, czy w utworze grają dwa kontrabasy czy jeden jest już tematem do rozmowy. To dyskusja i analiza różnych wykonań i tradycji wykonawczych. Trudne? Nie powiem, że nie. Ale bardzo ciekawe, bo obaj rozmówcy są zanurzeni w tym świecie i ich fascynacji trudno nie ulec. To też świat wielkich nazwisk i sal koncertowych- sceny Nowego Yorku, Wiednia, Berlina, Mediolanu, Chicago mieszają się z opowieściami o Muttim, Abbado, czy Zimermanie (lubię polskie akcenty!).
Fascynujący jest opisywany przez dyrygenta czas poznawania utworu, czytania partytury, rozkładania jej na melodie i instrumenty, osadzania w tradycji wykonawczej i współpracy z orkiestrą. myślałam, że najbardziej zainteresuje mnie rozmowa o operze. Ale akurat ta jest moim zdaniem dość powierzchowna i nie tak ciekawa jak mogłaby być. Natomiast bardzo ciekawa jest rozmowa o Mahlerze. Panowie rozmawiają o nim w bardzo szerokim kontekście (może przy częściowo abstrakcyjnych i wrażeniowych tematach jak odczucia muzyczne, lepiej mówić o konkretach?). Analizując Mahlera, Murakami i Ozawa osadzają go rzeczywistości Wiednia końca wieku, w świecie Klimta, Freuda, przypominają żydowskie pochodzenie, elementy żydowskiego i czeskiego folkloru obecne w muzyce. Porównują kompozycje z jasnymi formami Mozarta, prezentują je jako kolejne ogniwa kształtowania się muzyki niemieckiej. I takie łapanie wielobarwnych nitek bardzo lubię.
Jest coś pociągającego w azjatyckim spojrzeniu na muzykę. Analitycznym i twórcze jednocześnie. Skupionym. Nastawionym na prace, warsztat i tworzoną na tej solidnej podstawie sztukę. I tak pełne zaangażowania! Jestem z tych, którzy nawet rozmowy o śrubkach są w stanie wysłuchać, jeśli jest prowadzona z widoczną i udzielającą się fascynacją. O muzyce wiem więcej niż o śrubkach, zatem czytało się dobrze, choć wiem, że nie jest o lektura, która w równym stopniu zadowoli każdego. I jeszcze dopowiem, że szumnie zapowiadany na okładce jazz jest tu zapiskiem na marginesie. Trzonem rozmowy jest wieczna klasyka.
I jeszcze cytat na koniec, dopisek do sporu klasyki z rozrywką, muzyki dobrej i złej: "Muzyka dobra nas wzrusza, kiepska- rozczarowuje. To się dzieje naturalnie".
Haruki Murakami, Seiji Ozawa. "Rozmowy o muzyce". Przeł.Anna Zielińska-Elliott. Muza. Warszawa 2022.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz