"Emma"
to chyba moja ulubiona powieść Austen. Z zacięciem satyrycznym, wieloma
wątkami i galerią barwnych postaci. Jest jeszcze ona, tytułowa
bohaterka. Dziewczyna bez problemów finansowych, bez musu zamążpójścia.
Nie tak rozważna i nie tak romantyczna, bez bagażu doświadczeń Anny
Elliot, nie tak naiwna jak Katarzyna Morland, nie aż tak błyskotliwa jak
Elżbieta. Emma ma charakterek, ma zalety i wady, a o tym wszystkim mówi
nie tylko ona, ale i wielu ludzi mówi o niej, co tworzy świetny,
wielowymiarowy portret. Bo wg ojca Emma jest doskonała, wg panny Bates
"taka dobra", wg pana Knightley'a ma swoje za uszami, wg pani Elton nie
aż tak elegancka. Chyba o żadnej innej bohaterce Austen nie pozwala
wypowiadać się tak często innym postaciom, które przez te
charakterystyki mówią też o sobie.
Austen
daje upust zdolnościom komediowym. Monologi panny Bates, w których co
chwilę pojawiają się nowe wątki, pełne egzaltacji wypowiedzi pani Elton,
wiecznie zatroskany o zdrowie ojciec Emmy, fan kaszki... Austen tworzy
perełkowe, wręcz teatralne, dramatycznie doskonałe wypowiedzi, które
pokazują jej świetne ucho i niemal sceniczne zacięcie w tworzeniu
postaci i fabuły.
A
sama Emma? Zmienia się. Dojrzewa, jednak zachowuje to, co ją
tworzy-wysokie mniemanie o sobie, samodzielność i optymizm. Nie wiem,
czy chciałabym przyjaźnić się z tak pewną swoich przekonań osobą, wątpię
czy (niczym Hariett) zawierzyłabym jej osądom. Ale jako postać
literacka Emma jest świetnie napisana, bardzo ludzka i biorąc pod uwagę,
że mówimy o 1815 r. w pewnych sprawach: zbuntowana. Może irytować, ale
nie nudzi, może zadziwiać (nie zawsze na plus), ale jest swoich
zrachowaniach kompletna.
"Emmę"
lubię, bo lubię pana Knightley'a. Nie ma tu miłości od pierwszego
wejrzenia albo tej, która wyrasta z uprzedzenia i ogranicza się do kilku
wymian zdań. Jest miłość rodząca się przyjaźni, w której Emma i Jerzy
są sobie równi urodzeniem, majątkiem i rozmawiają otwarcie od lat. Ot,
romans jak z książki!
Słuchałam
po raz kolejny audiobooka w doskonałej interpretacji Anny Dereszowskiej
i na pewno do niego wrócę, bo mimo kilku spotkań wiem, że przy
następnym i tak znajdę coś nowego, może bardziej polubię Emmę?
Jane Austen "Emma". Przeł. Jadwiga Dmochowska. Czyta Anna Dereszowska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz