"Kakao w czwartki" to typowa literatura wytchnieniowa. Sięgnęłam po nią po męczącym tygodniu, przeczytałam w jeden wieczór i napięcie spadło. To nie jest rzecz wybitna, ale na wyciszenie sprawdziła mi się doskonale. Zadziałało to, co w takich chwilach pomaga, ale w innych może irytować- powtarzalność schematu losów kolejnych bohaterów, trochę słodkie i nieprawdopodobne zakończenia rozdziałów, napawające nadzieją rozwiązania większości dylematów.
Zaczynamy w Tokio od chłopaka, który prowadzi kawiarnię i zerka na odwiedzającą go co czwartek kobietę. Potem wraz z bohaterami, którzy tworzą między sobą sieci spotkań i relacji ruszamy aż do Australii, by poznać kilkoro mieszkańców Sydney i potem znów wracamy do Japonii. Kręgi na kuli ziemskiej odpowiadaj kręgom społecznych więzi. Młoda anglistka, dziewczyna, która maluje obrazy w odcieniach zieleni, para znająca się od pół wieku, dziewczyna, która marzy o byciu wróżką i zielarką, facet, który doskonale czuje się jako ten, który zaczyna dobre przedsięwzięcia. Ludzie z różnymi doświadczeniami (chorobą, odrzuceniem, brakiem pomysłów), poszukujący sposobu na lepsze życie. Tytułowego kakao nie ma w opowieściach za dużo, większa waga przykładana jest do kolorów, którymi określani są poszczególni bohaterowie, bo momentami nazwanie kogoś zielenią, pomarańczem lub turkusem dopełnia charakterystykę.
Krótka opowieść o kilkunastu osobach, którzy z rozdziału na rozdział tworzą coraz bardziej rozpoznawalną grupę. Kojąca historia o zrobieniu pierwszego kroku i nadziei na spotkanie osób, które wyciągną pomocną dłoń. Książka z bardzo dużą i wygodą czcionką. Napisana i wydana tak, by dać wytchnienie i potem, zostawiając w tym spokoju, dać o sobie zapomnieć.
Pozostałe ksiazki autorki W księżycowym lesie
"Kakao w czwartki". Przeł. Barbara Słomka Wyd. Relacja. Warszawa 2025.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz