Mówiłam, że zazdroszczę Iwonie Chmielewskiej. Ale to na szczęście ten rodzaj zazdrości, który jest wzbogacony wdzięcznością za to, że dookoła są ludzie z Talentem, którzy nie boją się wymagać od czytelników i nie boją się zostawić swojej sztuki do interpretacji bez sztywnych reguł.
"Czarownica" to kolejna książka, która łączy tekst poetycki z obrazami. Na stronie tytułowej nazwiska Iłłakowiczówny i Chmielewskiej nie podlegają typowym podziałom na tekst i ilustracje, obie są twórcami książki, która współistnieje dzięki ich słowom i obrazom. Książki, którą dzięki słowom i obrazom trzeba sobie po swojemu doczytać.
Obrazy Chmielewskiej nie są ilustracją do wiersza, są własną opowieścią o tajemniczym świecie czarownicy, albo rodzajem starego albumu, bo przecież pamięć bywa najbardziej magiczną siłą. Ilustracje czarodziejską siłą wyobraźni przenikają strony i można odkrywać drugą cześć postaci z poprzedniej stron, warkocza zmienionego w węża albo kłosy.
Strony mają swoje awersy i rewersy, nieoczywiste i pozwalające poszukać w sobie odpowiedzi na sztandarowe pytanie -co poetka oraz ilustratorka miały na myśli. Tylko czy o zrozumienie intencji artystek czy o poznanie siebie i przełamanie granic własnej wyobraźni chodzi w tej książce? A może samo patrzenie na obrazy, wyłączenie interpretacji i włączenie emocjonalnego odbioru wystarczy?! Bo oglądając niedawno wystawę prac Chmielewskiej w Centrum Kultury Zamek po prostu patrzyłam-czasem się uśmiechnęłam, czasem zachwyciłam, czasem zamyśliłam... i było mi z tym bardzo dobrze! Taka to z Chmielewskiej Czarownica.
Kazimiera Iłłakowiczówna, Iwona Chmielewska. "Czarownica". Wydawnictwo Miejskie. Poznań 2015.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz