Biografia bardziej naukowa, faktograficzna czy powieść biograficzna?
Lubię daty. Porządkują i osadzają rzeczywistość. "Daisy i cesarz" nie
przygniata datami, jesteśmy raczej w obrębie jakiegoś czasu niż
konkretnym dniu. Bo to książka właśnie bardziej o byciu w obrębie niż w konkrecie. Daisy wychodzi za mąż i wyjeżdża z Anglii
na niemiecki Śląsk. Jest bogata, ale szczęśliwa może stać się dopiero,
gdy zaczyna żyć po swojemu i grać kartami, które dostała do losu. Mąż
nie jest miłością jej życia, ale zapewnia jej dostatek, który pozwala na
uczynienie z domu i ogrodu bajkowej rezydencji,
z biegiem czasu księżna zaczyna działać społecznie i pewnymi decyzjami
zaskakiwać towarzystwo.
Dopełnieniem historii Daisy jest cesarz Wilhelm II-opisany bardziej
szczegółowo (np czas jego dzieciństwa), marzący o wielkości Prus,
władzy, wojskowym drylu i ordnungu. Człowiek, niosący ciężar ambicji,
ukrywający część swojej natury za sztywnymi zasadami.
Czy między tą dwójką było uczucie? Nie. Zatem dlaczego autorka
połączyła ich losy? Może dla zachowania kontrastu i pokazania momentu w
historii, gdy coś się kończy. Oboje z angielską krwią żyli w Prusach, a
różnicą było ich podejście to rzeczywistości.Przyznam,
że władca był dla mnie ciekawszy od Daisy, jego pobudki i działania
bardziej intrygowały.
O swoich bohaterach autorka pisze z dystansu, a czas teraźniejszy, który
pozornie ma czytelnika wprowadzić bliżej w życie postaci sprawdza się
połowicznie, bo bohaterowie nie mają miejsca na ukazanie tego, co w nich
głębiej. Są wydarzenia, działania, podróże, decyzje, skandale na dworze, zaogniająca się sytuacja polityczna, ale
czytając miałam wrażenie relacji z czegoś, a nie bycia w środku
wydarzeń. Czyta się szybko i sprawnie, pewne wątki wymagały poszerzenia
na w innych źródłach, więc nie był to czas stracony.
Jednak jak na powieść za mało tu narracji i tworzenia, a nie tylko
opisywania świata. Może problemem był długi czas, jaki obejmowała
książka, bo autorka w cyklu o wielkiej emigracji udowodniła, że naprawdę
umie pisać angażując i ze środka wydarzeń.
Co zaskoczyło? Pokazanie angielskiej arystokracji jako towarzystwa, w
porównaniu z niemieckim, swobodnego i nie aż tak sformalizowanego.
Ciekawe!
I jeszcze słowo o haśle: Daisy polska lady Di. Daisy miała nieudane
małżeństwo, działała społecznie, ale nie zdecydowała się odejść od męża i
nie była ofiarą tabloidów. Nie była też do końca polska, bo
przyjeżdżając na Śląsk w czasie zaborów nie znała polskiej
historii, a jako monarchistka przeciwna była "rebeliom" powstania.
Marketing ma swoje zasady.
O romantycznych tu wpis
Z książkę dziękuję wydawnictwu.
Dorota Ponińska. "Daisy i cesarza". Wyd. Znak. Kraków 2025.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz