Sztuczna inteligencja: zachwyca czy przeraża?
W świecie z przyszłości, pełnej automatyki i botów, istnieją te same sprawy. Kompleksy. Wybitne zdolności. Samotność. Przypadek.
Amerykański młody geniusz informatyczny przez poznaje w Tokio intrygującą kelnerkę i jej opiekuna byłego mistrza sumo. Jednak to nie będzie typowa historia dorastania i poszukiwania siebie. Bo jeden z bohaterów jest androidem.
Wybaczcie spoiler, ale właśnie to zderzenie światów jest w tej powieści najciekawsze. Dzięki pomysłowi na postać, w której przez pierwsze 200 stron widzimy człowieka, gdy sytuacja się zmienia, zaczynamy mieć więcej wątpliwości. Bo czuje, reaguje, ma swoje myśli. Czy naprawdę? Autor bardzo zmyślnie podaje kolejne puzzle, by wzbudzać w czytelniku uczucia dotyczące postaci. Czy ma swoją wolę czy tylko program? Czy działa wg planu konstruktora czy też ma swoje preferencje i marzenia? Czy istnienie ma jakiś konkretny cel? Wreszcie: czy doskonała technika jest nadzieją czy przekleństwem ludzi? Te pytania rodzą się stopniowo, w toku historii i podróży po Japonii, miejscu pełnym nowoczesności, ale z obecnymi wciąż historycznymi doświadczeniami ze śmiercionośnymi wynalazkami.
Nie spodziewałam się, że książka z technologią i przyszłością tak mnie zainteresuje i zrodzi wiele wątpliwości w kwestiach na pierwszy rzut oka oczywistych.
Widziałam ten tytuł w zestawieniach najciekawszych książek roku. Poruszany temat jest tu bardzo ciekawy i właśnie on jest głównym magnesem. Historia, postaci prowadzone są umiejętnie, to jest porządna literacka robota z elementami YA, thrillera, SF, ale bez stylistycznego zachwytu. Za to temat, ciągle na czasie, ukazujący możliwy scenariusz przyszłości jest bardzo intrygujący i pozwala spojrzeć na technologie i sztuczną inteligencję jeszcze pod innym kontem. Takim, który zafascynowanych bardziej pobudzi, a przestraszonych nie uspokoi.
Michael Grothaus "Piękni lśniący ludzie". Przeł. Olga Siara Wyd. StoryLight. Kraków 2024
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz