Mendoza jest mistrzem tworzenia światów, tak samo dobrze czuje się w Barcelonie współczesnej co historycznej, na prowincji i w kosmosie. I każda z tych rzeczywistości jest osobna, indywidualna i naznaczona jego widzeniem świata. W "Awanturze..." kolejny raz daje popis woltyżerki swej fantazji,postaci są szalone, wydarzenia groteskowe i nieprawdopodobne, a język barwny i oryginalny (oj, natrudzić się musiał Tomasz Pindel tłumacz, by z jednej strony pisać wyrażeniami ulicy, a potem przechodzić w ton filozoficznych wywodów i bogatej, wschodniej mądrości dziadka Siau np. "Przodkowie i potomkowie są ważni. Przeszłość i przyszłość. Bez przeszłości i przyszłości nie ma teraźniejszości, a ona jest ulotna",s. 56 ). Choć intrydze niczego nie brakuje, dla mnie ważniejszy i ciekawszy był komiczny, czasami farsowy klimat powieści, gdy śnieżna kula kolejnych wydarzeń i postaci pędzi w zawrotnym tempie, dostarczając świetnej rozrywki. Choć jak to zwykle bywa, groteska ma swoją drugą stronę i kryzys ekonomiczny, do którego już zdarzyliśmy się przyzwyczaić i obśmiać, staje się bardzo prawdziwy i przerażająco mało zabawny. Ale książkę czyta się z wielką przyjemnością i podczas lektury żaden kryzys nie powinien czytelnikowi grozić:)
Eduardo Mendoza, "Awantura o pieniądze albo życie". Znak, Kraków 2013.
Dziękuję i pozdrawiam, życząc dobrych lektur!
OdpowiedzUsuń