Zazdrość jest brzydkim uczuciem, nie powinno się go uzewnętrzniać za to należy z nim walczyć, ale cóż poradzę, że z każdą nową książką coraz bardziej zazdroszczę Iwonie Chmielewskiej... Nie tylko umie rysować, a wyobraźni plastycznej niejeden zawodowy artysta mógłby jej pozazdrościć, ale potrafi też świetnie pisać: prosto, a tak dobrze i treściwie. "Dwoje ludzi" wzięłam do reki zaintrygowana tytułem-czy nie ma przypadkiem czegoś z "Dwojga ludzieńków" Leśmiana. Hmmm... Niby nie ma w sobie nic z Leśmianowskiego słowopienia i poetyki, ale i ma, bo tekst jest poetycki, choć słowotwórczo jasny i prosty. Książka klasyfikowana jest jako dziecięca, ale jest absolutnie dla wszystkich!
Dwoje ludzi, którzy są bohaterami tekstu Chmielewskiej są jak dwa okna na tej samej ścianie, przez które widok jednak nieco inny, jak nierozłączne żagiel i maszt, jak części klepsydry, które napełniają się i pustoszeją na przemian. Piękne i proste te metafory i jak to z dobrymi metaforami bywa: intrygująco nieoczywiste.
Bo czy koło, z którego ujdzie powietrze nie jest rozstaniem? A wyspy na tym samym ocenie, ale z innymi kraterami nie są pokazaniem odrębności? Słowo i obraz w tej książce łączą nienachalnie i pięknie- choćby ten pąk kwiatu wyrastający z łodygi-dłoni i patrzące na siebie ściany, które nigdy do siebie nie dotrą.Iwona Chmielewska, "Dwoje ludzi". Wyd. Media Rodzina. Poznań 2014.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz