Nie znam filmowych adaptacji książek Kerry Greenwood,więc do lektury podchodziłam z nadzieją na lekki kryminał w stylu retro. Nie zawiodłam się, choć porównania z panną Jane Marple czy Molly Murphy są bardzo na wyrost (a kolejny tom o Molly już wyszedł, czekam na biblioteczne dostawy!).
Panna Phryne Fisher jest bogatą (choć wychowaną w biedzie) kobietą, która trochę z nudów, trochę dla dobra ludzkości wykonuje prace prywatnego detektywa. Traf chce, że nawet pozornie błahe zlecenie dotyczące rzekomo podtruwanej przez męża kobiety ("Kokainowy blues") lub teoretycznie spokojna podróż pociągiem ("Morderstwo w pociągu") łączy się z wielką aferą narkotykową albo handlem żywym towarem. Panna Fisher zagadki rozwiązuje z wdziękiem, korzystając z pomocy zaprzyjaźnionych policjantów, taksówkarzy, prostytutek oraz arystokracji. Bohaterka zbiera wokół siebie ludzi ciekawych, przydatnych i zaufanych; pomaga tym, którzy tego wymagają, bo jest kobietą wrażliwą na niesprawiedliwość i krzywdę-może właśnie dlatego została detektywem? Czy śledztwa tej panny są skomplikowane-nie. Czytelnik dość szybko dochodzi do tego, kto jest złoczyńcą, ale wyjaśnienia motywów czyta się lekko i szybko.
Główna bohaterka jest kobietą wyzwoloną (jest bogata, więc nikt jej nie ma tego za złe), znającą się na najnowszych trendach w motoryzacji oraz zawsze wyposażoną w zgrabny pistolecik. Taka damska wersja Bonda w latach dwudziestych. Miejscem akcji jest Australia, a świat retro nie jest odtwarzany tak pieczołowicie jak choćby w powieściach Bowen- jakaś wzmianka o Melbie i kapeluszu w kształcie hełmu. To z pewnością kryminał kobiecy, bo nie podejrzewam, by któryś z panów miał ochotę czytać kolejne opisy strojów, w których Phryne idzie na przyjęcia, odwiedza studentów i przebywa w zakazanych dzielnicach. Typowo odprężające czytadła na leniwe popołudnie, gdy ma się ochotę na wartką, nieskomplikowaną akcję z cytatem z klasyka na początku każdego rozdziału.
Panna Phryne Fisher jest bogatą (choć wychowaną w biedzie) kobietą, która trochę z nudów, trochę dla dobra ludzkości wykonuje prace prywatnego detektywa. Traf chce, że nawet pozornie błahe zlecenie dotyczące rzekomo podtruwanej przez męża kobiety ("Kokainowy blues") lub teoretycznie spokojna podróż pociągiem ("Morderstwo w pociągu") łączy się z wielką aferą narkotykową albo handlem żywym towarem. Panna Fisher zagadki rozwiązuje z wdziękiem, korzystając z pomocy zaprzyjaźnionych policjantów, taksówkarzy, prostytutek oraz arystokracji. Bohaterka zbiera wokół siebie ludzi ciekawych, przydatnych i zaufanych; pomaga tym, którzy tego wymagają, bo jest kobietą wrażliwą na niesprawiedliwość i krzywdę-może właśnie dlatego została detektywem? Czy śledztwa tej panny są skomplikowane-nie. Czytelnik dość szybko dochodzi do tego, kto jest złoczyńcą, ale wyjaśnienia motywów czyta się lekko i szybko.
Główna bohaterka jest kobietą wyzwoloną (jest bogata, więc nikt jej nie ma tego za złe), znającą się na najnowszych trendach w motoryzacji oraz zawsze wyposażoną w zgrabny pistolecik. Taka damska wersja Bonda w latach dwudziestych. Miejscem akcji jest Australia, a świat retro nie jest odtwarzany tak pieczołowicie jak choćby w powieściach Bowen- jakaś wzmianka o Melbie i kapeluszu w kształcie hełmu. To z pewnością kryminał kobiecy, bo nie podejrzewam, by któryś z panów miał ochotę czytać kolejne opisy strojów, w których Phryne idzie na przyjęcia, odwiedza studentów i przebywa w zakazanych dzielnicach. Typowo odprężające czytadła na leniwe popołudnie, gdy ma się ochotę na wartką, nieskomplikowaną akcję z cytatem z klasyka na początku każdego rozdziału.
Kerry, Greenwood, "Kokainowy blues". Przeł. Zofia Uhrynowska-Hanasz. Opole 2015.
Kerry Greenwood, "Morderstwo w pociągu". Przeł. Magdalena Koziej. Opole 2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz