niedziela, 19 czerwca 2016

"Gra cieni" każdy ma motyw (i suknię z aksamitu)

To moje pierwsze spotkanie z twórczością Link, autorki bardzo popularnej wśród czytelników, przez niektórych porównywanej do Agaty Christie.  Stary, dobry chwyt- porównanie do tuza gatunku, nawet jeśli niewiele w tym prawdy...  Link bez wątpienia umie pisać kryminały, jednak mało kto w obecnych czasach spasionych książek umie dorównać kunsztowi kreślenia postaci i sytuacji w kilku słowach, które od razu charakteryzują postać, co dla mnie stanowi kwintesencję twórczości Agaty. Czyli Link nie jest współczesną Christie, co nie oznacza, że źle pisze.

Główny trupem książki jest bogaty egoista David Bellino, człowiek bez zasad i kręgosłupa, który pewnego dnia zaprasza do swego nowojorskiego apartamentu przyjaciół z młodości i swą obecną narzeczoną. I zostaje zastrzelony. Podczas przesłuchania każdy z przybyłych opowiada swoja historię i, jak łatwo się domyślić, zarówno w  opowieści  poniewieranej przez męża gospodyni domowej,  uzależnionej od leków dziennikarki,  walczącej z wierzycielami żony lorda, niedawno wypuszczonego na wolność więźnia, David odegrał ważną rolę, która wpłynęła na obecną sytuację gości. Każda z opowieści o bohaterze jest jednocześnie oskarżeniem Bellina i motywem jego zabójstwa. Zaczęłam się domyślać, kto zabił, gdy wysłuchałam wszystkich historii, a kolejne rozdziały utwierdziły mnie w tym przekonaniu.  Bo siłą rzeczy traktowałam książkę w kategoriach kryminału, choć autorka bardzo chce włączać w swoje powieści wątki psychologiczne. Niech jej będzie, chociaż nie jestem  fanką takiego mariażu, przede wszystkim dlatego, że spowalnia tempo. Ale i tak najbardziej drażni mnie opisywanie "zielonych aksamitnych sukni, na których rozsypały się złote włosy" albo inne szczegółowe opisy strojów i  mieszkań bohaterów, które szczerze mówiąc wcale nie nadają psychologicznej głębi. Mniej znaczy więcej, zwłaszcza w kryminale. Tego uczyła Agata!

Książki słuchało się nieźle, głównie dzięki Joannie Jeżewskiej, która czytała bardzo dobrze, z odpowiednią intonacją i dyskretnym zróżnicowaniem głosów postaci. Ale to jedna z tych powieści, przy których wzdycham "oj, gdybym to ja miała nożyczki"- w słuchaniu, bardziej niż w czytaniu po cichu, wychwytuje się zbędne zdania i motywy. Tak czy inaczej czaję się na kolejną powieść tej autorki, która choć równie długa (ponad 20 godzin słuchania), zapowiada się całkiem ciekawie. 

Charlotte Link, "Gra cieni". Przeł.Daria Kuczyńska-Szymala. Czyta Joanna Jeżewska. Wyd. Sonia Draga. Katowice 2015.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz