czwartek, 19 grudnia 2019

"Uwierz w Mikołaja" i śwąteczny happy end



Książki świąteczne pojawiają się na regałach od października i choć to gatunek z dość ograniczonym czasem czytania, to wykształcił swój charakterystyczny zbiór elementów. Musi  być śnieg. Para zakochanych. Reprezentanci różnych pokoleń, w tym obowiązkowo jakieś urocze dziecko.  Losy wszystkich postaci powinny się mieszać i doprowadzić do finału, po którym zrobi nam się ciepło na sercu (wbrew śniegom, lodom itp.) 

 Nowa książka Magdaleny Witkiewicz to realizacja tych wytycznych, napisana sympatycznie i wzbogacona o elementy, które  pomagają tworzyć nastrój, ale dają też trochę do myślenia.  Po kolei. Jest  zupełnie stereotypowa para- ona: sierota wychowywana przez babcie, studentka (przez całą książkę nie dowiedziałam się czego, a jednak chciałabym wiedzieć)  kochająca święta. Dziewczyna kiedyś zraniona. On,  rzutki biznesmen, któremu do tej pory oparła się tylko jedna.  Traf chce, że spotykają się w zasypanym domku na zaśnieżonej prowincji i okazuje się… to, co  wiadome od początku. Ten wątek był moim zdaniem najsłabszy, bo iluż już było zimnych drani, którzy okazują się ludźmi o gołębim sercu i  księżniczek, które wychodzą z lodowej skorupy. Na szczęście  w powieści było więcej historii, które potrafiły zainteresować. Pisane z biglem perypetie  mieszkańców domu seniora Happy End i Eleonora, która nieustanie się wybiera (na tamten świat).  Losy małżeństwa, które co prawda rozwiodło się z powodów podatkowych, ale chyba cały czas (choć czasu im brak) czuje coś do siebie- lekko i łagodnie zarysowana miłość, przywiązanie i wspomnienia, które łączą mimo wszystko.  Jest jeszcze kobieta w potrzebie z nad wyraz rozwiniętym komunikacyjnie i emocjonalnie dzieckiem. I o ile wątek kobiet w potrzebie i super bohaterów też już wielokrotnie był, to autorka pokazuje, że  pożegnanie z życiem w strachu, wcale nie jest łatwe, szczególnie gdy brak wsparcia ze strony rodziny. Wątek przemocy domowej w książce świątecznej może zaskakiwać, ale jest bardzo  potrzebny, bo czasem nie widzimy,  albo nie chcemy widzieć, jakie codzienne dramaty przeżywają nasi sąsiedzi, a sytuacje młodych, pozbawionych zawodowych perspektyw i rodzinnego wsparcia kobiet bywają naprawdę tragiczne.  Tu mamy szczęśliwe zakończenie,  ale w życiu…   

 Zgodnie z regułami gatunku losy tych wszystkich postaci łączą się w wigilię i pokazują sieć powiązań rodzinnych i towarzyskich. A jak wiadomo takie powiązania to święta rzecz najważniejsza!  Książkę czyta się błyskawicznie, lekko i łatwo. Zabrałam się za nią chwilę po tym, jak autorka ogłosiła, że powieść zostanie ekranizowana,  a potencjał na świąteczny hit (wsparty dobrą obsadą i scenografią: dużo sztucznego śniegu!)  jest.  Sympatyczne czytadło na przedświąteczny czas, które pokazuje  świat lepszym, prostszym i bardziej optymistycznym niż jest. Bo czy nie tego oczekujemy!? Nie po to wierzymy w Mikołaja?

Magdalena Witkiewicz, "Uwierz w Mikołaja". Wyd. Filia. Poznań 2019.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz