Zabiegana bizneswoman zostawiania swoje dotychczasowe wielkomiejskie życie. Wyjeżdża na prowincję i kupuje dom. Ile już było takich powieści?! Jednak książka Karoliny Wilczyńskiej nie jest powieleniem znanego (choć, co tu ukrywać, dość przyjemnego) schematu. Jej bohaterka,Nadia, owszem rzuca miasto i ,owszem, kupuje dom na wsi. A nawet, czego też można się spodziewać, poznaje mężczyznę. Z dala od pędu codzienności spotyka tych, którzy jej nie lubią, a także tych, dla których poznanie jej będzie ważnym wydarzeniem, pozwalającym zmienić to, co wydawało się stałe i niezmienne. Ale tym co odróżnia Nadię od innych postaci z książek, które zaczynają się podobnie, jest jej siła i determinacja. Kobieta bowiem nie tylko obok domu zakłada coś w rodzaju schroniska dla artystów, ale też decyduje się na coś, co niektórzy nazwą artystyczną prowokacją, tytułowym performensem. A dla niej to rodzaj autoterapii. Zakłada cmentarz. Nie dla umarłych, lecz żywych.
Losy Nadii i jej nietypowego sposobu na pozbycie się traum i wspomnień stają się pretekstem do opowiedzenia o machinie marketingu, sposobach podłapania idei i przemienienia jej w biznes. To opowieść o wykorzystaniu człowieka, ale też pewnym rodzaju merkantylizacji sztuki i emocji. Historia narastającego balonu wyobrażeń i oczekiwań. I samotnej dziewczyny. Nadia jest niebanalną bohaterką kobiecej obyczajówki, która nie do końca jest tylko kobieca, a jej zakończenie, choć dla bohaterki szczęśliwe, nie ma w sobie nic z typowego happy endu. Poza Nadią sympatię budzi też Błażej, chłopak z wioski, tak samo autentyczny w swoich przeżyciach jak Nadia. A ich znajomość, tak trudna do nazwania, jest bardzo ciekawym wątkiem tej powieści. Mnie sympatii (co jest również zasługą autorki), wzbudza Sławko, posiadający wszelkie wady artystów i dość mało ich zwyczajowych zalet. Bardzo interesująco odmalowuje autorka mieszkańców wsi, którzy z wielką łatwością oceniają i kategoryzują ludzi. Widać, że Karolina Wilczyńska zna się na charakterach i umie tworzyć niebanalne zaskakujące historie. A takich opowieści zawsze potrzeba! Zwłaszcza gdy kończą się inaczej niż tego oczekujemy.
Losy Nadii i jej nietypowego sposobu na pozbycie się traum i wspomnień stają się pretekstem do opowiedzenia o machinie marketingu, sposobach podłapania idei i przemienienia jej w biznes. To opowieść o wykorzystaniu człowieka, ale też pewnym rodzaju merkantylizacji sztuki i emocji. Historia narastającego balonu wyobrażeń i oczekiwań. I samotnej dziewczyny. Nadia jest niebanalną bohaterką kobiecej obyczajówki, która nie do końca jest tylko kobieca, a jej zakończenie, choć dla bohaterki szczęśliwe, nie ma w sobie nic z typowego happy endu. Poza Nadią sympatię budzi też Błażej, chłopak z wioski, tak samo autentyczny w swoich przeżyciach jak Nadia. A ich znajomość, tak trudna do nazwania, jest bardzo ciekawym wątkiem tej powieści. Mnie sympatii (co jest również zasługą autorki), wzbudza Sławko, posiadający wszelkie wady artystów i dość mało ich zwyczajowych zalet. Bardzo interesująco odmalowuje autorka mieszkańców wsi, którzy z wielką łatwością oceniają i kategoryzują ludzi. Widać, że Karolina Wilczyńska zna się na charakterach i umie tworzyć niebanalne zaskakujące historie. A takich opowieści zawsze potrzeba! Zwłaszcza gdy kończą się inaczej niż tego oczekujemy.
Karolina Wilczyńska, "Performens". Wyd. Czwarta strona. Poznań, 2018.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz