sobota, 24 października 2020

"Głos", ryk, krzyk, szept kobiet


Czytałam kilka powieści Ahern, wiedziałam, że autorka nie unika tematów trudnych, ani eksperymentów z formą, a także włączania do swoich książek elementów fantastyki. Ale  do tej pory były to tylko powieści. Głos to zbiór opowiadań, których wspólnym mianownikiem są kobiece emocje. Opowiadań zupełnie realistycznych, ale też  metaforycznych; takich, których bohaterkami mogłyby być nasze koleżanki albo sąsiadki, a także takich, które dzieją się w alternatywnej rzeczywistości.
 Trzydzieści opowiadań i znacznie więcej niż trzydzieści kobiecych bohaterek  to zestaw różnych aspektów życia  i emocji. Pojawia się  praca i  rodzący je stres oraz szklany sufit, związki, emocje wynikające  z funkcjonowania w społeczeństwie (zazdrość, porównywanie się i szufladkowanie) oraz to, co często siedzi w kobiecie (poczucie  winy u nie aż tak perfekcyjnych matek, wrażenie znikania osób starszych, ciągłe wracanie do momentów trudnych lub niemożność wyzbycia się barier powodowanych wydarzeniem z przeszłości). 
Opowiadania są krótkie,  często  z  prostymi metaforami i  elementami baśni (kobieta siedząca na półce obok innych trofeów swego męża, kobieta ze skrzydłami, którym  chroni dzieci) lub zupełnie innej rzeczywistości (świat, który obraca się wokół podziałów na różowe i niebieskie, polityka bez kobiet, bo mówią po kobiecemu i nie mogą decydować o męskich sprawach).  Forma, którą wykorzystuje Ahern waha się  pomiędzy  opowiadaniem, przypowieścią, a bajką terapeutyczną. Bo rzeczywiście jasno widać możliwość wykorzystania tych form w pracy biblioterapeutycznej. Zinstytucjonalizowanej lub samodzielnej. Znajdzie się tu coś dla kobiet dojrzałych, które zostają zepchnięte  z powszechnego widoku, nie są tak piękne, atrakcyjne zawodowo, zatem znikają. Znajdzie się coś dla  utrudzonych matek i żon, które mogą  literacko wejść w buty męża i zobaczyć jego codzienności obowiązki, które wpływają na zachowanie w domu.  Dla zabieganych perfekcjonistek, które  wiecznie  analizują i  tych, które podglądają sąsiadów, bo trawa u nich bardziej zielona.   
Opowiadania mogą dać do myślenia i przydać się w pracy nad własnymi emocjami.  Bo wśród tych wielu kobiet  nie jest trudno znaleźć taką, która jest podobna do nas. Choć nie zawsze łatwo się to tej identyfikacji przyznać.  Pisarka  oddała bohaterkom głos, pozwoliła im na szept, obniżenie głosu by brzmieć bardziej profesjonalnie. Pozwoliła na tytułowy  krzyk, wrzask, grzmienie, na wyzwolenie głosu  i ryk (tytuł oryginalny książki to „Roar”).  Być może to też jej osobiste wyzwolenie i chęć wyjścia z szufladki autorki powieści obyczajowej dla kobiet, w którą czasem jest pakowana.  Czytając te książkę miałam wrażenie, że choć może nie jest to literackie dzieło, to jest to książka potrzebna i dającą się wykorzystać w różnych działaniach i pracy. By w krzyku  bohaterek usłyszeć  swój głos, głos czytelniczki.   
 Cecelia Ahern, "Głos". Przeł. Jerzy Malinowski. Wyd. Muza. Warszawa 2019.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz