środa, 19 października 2022

"Kozioł ofiarny" inne życia bohatera, inna twarz autorki


 To już 4 książka Daphne du Maurier, którą czytałam, więc wiedziałam czego się spodziewać. Ale „Kozioł ofiarny” to inna twarz autorki niż ta z „Rebeki”, "Mojej kuzynki Racheli"  i „Oberży na pustkowiu". Bo tu nie ma grozy pełzającej po wrzosowisku, tajemniczej kobiety. „Kozioł ofiarny” to ukłon w stronę powieści psychologicznej oraz pytanie o to, co nas kształtuje i jak bardzo można się zmienić.   

John, nauczyciel bez celu i rodziny, poznaje w knajpie francuskiego hrabiego, który wygląda identycznie. Żartobliwe albo złowieszcza słowa o zamianie życiami staje się faktem i John jako hrabia Jean de Gue jedzie do rodzinnej posiadłości, w której musi odnaleźć się w roli ojca, męża, syna, kochanka i przedsiębiorcy. Wrzucenie w środek życia rodziny nieświadomego żadnych zależności bohatera pozwala czytelnikowi razem z nim odkrywać kto jest kim, czego pragnie. John poznaje kobietę, która jest jego żoną, siostrę-dewotkę, władczą i uzależnioną od morfiny matkę. I córkę- niezwykły to obraz dziecka- dziewczynki bardzo radosnej, ale  silną z potrzebą metafizyki, trzymanej na dystans przez matkę, a pod mocnym wpływem ciotki. 

 Du Maurier pokazuje świat rodzinnych sekretów, niewypowiedzianych oskarżeń, grzeszków Jeana, za które pokutuje John. Mniejszych i większych ucieczek. Co może się stać? Jak człowiek może się zmienić lub co może zmienić człowieka? Autorka z jednej strony idzie nową drogą, bo prowadzi nas przez powojenną rzeczywistość Francji, z żywą jeszcze historią kolaborantów i samosądów, pokazuje z dystansu życie człowieka, który chce je porzucić, oddać komuś innemu. Z drugiej strony ten inny, co znamienne- pozbawiony nazwiska, mierzy się z życiem, które nie jest jego. Z oczekiwaniami i skutkami błędów, których nie popełnił. Coś to przypomina? Hrabia jest trochę niczym Rebeka, a John jak bezimienna druga pani de Winter. Choć ten fabularny ślad jest tu widoczny, choć jest pewien plot twist i książkę czyta się dobrze (także jako powojenną prozę psychologiczną z jakimś elementem osadzenia i ocenienia historii) to nadal „Rebeka” jest w mojej czołówce.  Ale znów muszę powtórzyć, że Daphne znała się na warsztacie pisarskim i nie osiadła na laurach, będąc ciągle autorką świadomą zmieniającej się rzeczywistości i pisarskich wyzwań. Zaskoczenie-tak? Ale i książka chyba najbardziej refleksyjna i niejednoznaczna. Z odpowiedziami i  pytaniami, które ciągle wiszą w powietrzu.  

 Daphne Du Maurier. "Kozioł ofiarny". Wyd.  Albatros. Przeł. Magdalena Słysz. Warszawa 2016. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz