Te opowieści mają już ponad 100 lat, bo pierwsza książeczka Potter, o Króliku Piotrusiu ukazała się w 1902 roku. Klasyczne opowieści o zwierzętach, fantastyczne ilustracje, którymi Potter buduje swój świat zamieszkały przez jeże, myszy, kaczki i wszelkie inne zwierzaki z angielskiej wsi. Idealne dopełnienie słowa i obrazu. O samych historiach nie ma się co rozpisywać, bo chyba nie ma nikogo, kto interesuje się literaturą dla dzieci, a nie słyszał o tych opowiastkach. Potter. Tej, która pisząc dla dzieci swoich znajomych, inspirując się pięknem przyrody (np. Krainą Jezior, gdzie mieszkała i pracowała) wypracowała własny styl opowiadania o przygodach urwipołcia Piotrusia, naiwnej Tekli, porządnej Tyciej Myszki. Nadała swoim bohaterom charakteru i pozwoliła wieść życie pełne przygód albo spokoju. A jej ilustracje są jednymi z najbardziej rozpoznanych obrazków w historii literatury.
W księgarniach i na półkach bibliotecznych znajdziemy wiele wyborów opowiadań tej autorki, wydanie Muzy zawiera 4 niepublikowane wcześniej historyjki, a każde opowiadanie poprzedzone jest wstępem, z którego możemy się dowiedzieć dla kogo i w jakich okolicznościach powstały konkretne opowieści. Warto też dodać, że przekładem historii zajęła się Małgorzata Musierowicz i to jej wyobraźni językowej zawdzięczamy imiona bohaterów: Typcia Drypca, Panią Mrugalską, Paszteta i Foremkę, czy Teklę Kałużńską. Przyznaję, że mam do tych historii bardzo sentymentalny stosunek, bo małe, białe książeczki z pojedynczymi historiami były elementem mojej nauki czytania. I, choć niewiele łączy mnie z pedantyczną Panią Tycią Myszką, z uśmiechem wspominam zawołanie "a sio, małe brudne nóżki!".
"Powiastki Beatrix Potter". Przeł. Małgorzata Musierowicz. Wyd. Muza. Warszawa 2000.
A kto nie widział, niech obejrzy film "Miss Potter"!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz