Sięgnęłam po tę powieść skuszona hasłem:powieść gotycka. I od razu zastrzegam, że z gotycką powieścią książka
nie ma nic wspólnego. Jest za to powieścią psychologiczną, z momentami
rosnącym napięciem, wynikającym z naturalnych tarć między postaciami.
Jeśli ktoś lubi powieści, których bohaterkami są kobiety, tu ma ich aż osiem- są to siostry prowadzące pensję, ich wychowanki oraz pomoc
kuchenna. Do tego kobiecego przybytku trafia znaleziony przez
najmłodszą uczennice ranny żołnierz, John Mc Burne. Wraz z przybyciem
nieznajomego rodzą się nowe, do tej pory nieznane emocje. Ranny jest
Jankesem, dezerterem, jest też (a właściwie: przede wszystkim!)
mężczyzną. Gdy młody mężczyzna trafi do domu zamieszkałego przez same
kobiety, a dookoła trwa wojna secesyjna, nie będzie to prosta historia.
Autor w interesujący i niespieszny sposób opisuje najpierw ciekawość, wchodzenie w
bliższe relacje oraz grę kobiet i mężczyzny. Tytułowe pokuszenie to relacje emocjonalne, ale też chęć zemsty i próby zapomnienia. Kulminacyjnych momentów
jest kilka, bo Thomas Cullinan stopniuje napięcie. Momentami
atmosfera oczywistego fatum przypomina tę z "Pikniku pod Wisząca Skałą" (powieści napisanej rok po "Na pokuszenie") i ""Przekleństw niewinności" (w tym kontekście nie dziwi, że za ekranizację wzięła się
Sophia Coppola, która dokonała już adaptacji powieści Eugenidesa).
Jednak chwilami napięcie wyraźnie siada i opowieść się rozwleka.
Ponieważ historia opowiedziana jest z perspektywy wszystkich pań i o
kolejnych wydarzeniach informują różne bohaterki, poza fabułą mamy tu
do czynienia z kreślonymi emocjami i językiem portretami mieszkanek
pensji. Są dziewczęta świadome swojej urody, są te naiwne, są
dziewczynki, które wolą zwierzęta do ludzi (Amelia to
zdecydowanie moja ulubiona postać z tej książki), są dojrzałe siostry,
żyjące na granicy tego, co jest i wspomnień tego, co było.
Polskie
wydanie (w tłumaczeniu autorstwa czterech tłumaczy, przekładających
rozdziały konkretnych bohaterek), wyszło przy okazji filmu. W ten
sposób czytelnik ma szansę poznać książkę z lat ’60 ubiegłego wieku.
Czy warto? Tak, bo to dobra powieść psychologiczna o dorastaniu,
manipulacji i wielkiej samotności. To też portret kobiet i jednego
mężczyzny, widzianego oczami kilku różnych bohaterek. Bo John Mc Burne
nie ma w tej książce własnego głosu. Bywa łajdakiem, pochlebcą, romantykiem, kłamcą i szczerym zakochanym. Jego postać jest przetwarzana i
definiowana przez kobiety. A to, dość rzadko zdarza się w literaturze.
Nawet tej bardziej współczesnej.
Thomas Cullinan, "Na pokuszenie". Przeł. Anna Owsiak, Jerzy Wołk-Łaniewski, Jan Wąsiński, Aga Zano. Wyd. Marginesy. Warszawa 2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz