Doskonale pamiętam ten dzień! Piątek, początek września 2005 roku, jadę autobusem i zaczynam czytać książkę,o której większość znajomych mówi z zachwytem,a część zarzuca komercję. Przepadam. Porywa mnie "Cień wiatru".
Cykl Zafona to seria, której kolejne tomy były wyczekiwane i którą mam na własność. I choć z Zafonowskich książek najbardziej lubię "Marinę" to z przyjemnością czytałam "Miasto z mgły". Przyjemnością i oczywistym smutkiem... Smutkiem powodowanym także tym, że w tych tekstach, tak podskórnie, jest pewien literacki smutek, zamyślenie i westchnienie. Zawarte w tomie opowiadania to powrót do historii o zapomnianych książkach, tajemniczych ludziach, anielskich kobietach, dzieciństwie i dorastaniu, a przede wszystkim o Barcelonie. Bo choć mamy tu wielu bohaterów- tych prawdziwych jak Gaudi, Cervantes, tych znanych z Cmentarza, tych związanych z literaturą (wariacja o Opowieści wigilijnej) to bohaterem każdego opowiadania jest miasto z mgły. Barcelona w szemranych zaułkach, knajpach, eleganckich hotelach, placach, wybrzeżu i przed Sagrada Familia. Miasto z XVI wieku, czasów wojny domowej i dzisiejsze. Kryjące setki opowieści bezimiennych kobiet, przestępców, sutenerów, podróżników snujących gawędy o smokach. Miasto występku i wzniosłych uczuć. Miasto, od którego się ucieka i do którego się wraca. Wreszcie miasto, w którym ogląda się apokalipsę.
Zafon jest dla mnie mistrzem długich, splątanych, wielowątkowych historii. Opowiadania potrafią zbudować napięcie, przedstawić anegdotę, dać intrygujące zdanie. Ale to jednak światy, które odwiedzamy na krótko, przechodząc z jednej historii w kolejną. Najdłuższe opowiadanie "Książkę Parnasu" o Cervantesie i nestorze rodu Sempere jest najjaśniejszym punktem, łączącym tom z serią o,pojawiającym się i w tej historii, Cmentarzu Zapomnianych Książek.
Jest w "Mieście z mgły" poczucie końca. Oczywiste, z punktu widzenia momentu pisania i wydania zbioru. Ale jest też wiara w siłę opowieści, trwałość piękna i miłość,która przezwycięża apokalipsę. Także miłość Zafona do jego czytelników.
Zafon jest dla mnie mistrzem długich, splątanych, wielowątkowych historii. Opowiadania potrafią zbudować napięcie, przedstawić anegdotę, dać intrygujące zdanie. Ale to jednak światy, które odwiedzamy na krótko, przechodząc z jednej historii w kolejną. Najdłuższe opowiadanie "Książkę Parnasu" o Cervantesie i nestorze rodu Sempere jest najjaśniejszym punktem, łączącym tom z serią o,pojawiającym się i w tej historii, Cmentarzu Zapomnianych Książek.
Jest w "Mieście z mgły" poczucie końca. Oczywiste, z punktu widzenia momentu pisania i wydania zbioru. Ale jest też wiara w siłę opowieści, trwałość piękna i miłość,która przezwycięża apokalipsę. Także miłość Zafona do jego czytelników.
Carlos Ruiz Zafon. "Miasto z mgły". Przeł.
Carlos Marrodan Casas,Katarzyna Okrasko.Wyd. Muza. Warszawa 2021.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz