"Tajemnica zamku Udolpho" to klasyk literatury gotyckiej. Wydana w 1794 r. powieść przyniosła autorce spore pieniądze, była komentowana w środowisku literackim i tak popularna, że Jane Austen postanawiała w swoim "Opactwie Nothanger" odnieść się do niej, a swoją bohaterkę uczynić namiętną czytelniczką grozy Ann Radcliffe.
Jak czyta się tę powieść 230 lat po jej powstaniu?
Długo. Ale nie żałuję! Ponad 800 stron, drobny druk, a przede wszystkim styl, który wymaga skupienia. To nie jest powieść do czytania z doskoku. Nie chodzi o to, że zgubimy się w fabule, o nie! Na współczesne standardy akcja toczy się wolno (Emilia, główna bohaterka, do tytułowego zamku bohaterka dociera po 300 stronie). Ale narracja, opisy przyrody, postaci, ich emocji, wymagają uwagi. Autorka pisze w odległych od nas czasach o czasach odległych o niej, bo akcja toczy się pod koniec XVI wieku, więc mamy tu osiemnastowieczną próbę pokazania świata z 1584 roku, dokonaną na podstawie lektur i skojarzeń (czasem błędnych o czym mówią bardzo dobre przypisy). W treść włączone są wiersze pisane przez Emilię (to jej sposób na przekazanie emocji), ale także liczne cytaty z Szekspira, Miltona, które osadzają opowieść nie tylko w historii, ale i literackim kontekście.
Bohaterka Austen czytając drżała z ekscytacji. Współczesny czytelnik drżeć nie będzie. Demoniczny hrabia jest postacią jednoznacznie złą, ale nie jest nawet w dziesiątce najbardziej występnych typów literatury. Dzisiejszy czytelnik, żeby czuć się zaintrygowanym musi wyrzucić z głowy to, co nastąpiło po Radcliffe. Bo właśnie w Udolpho znajdziemy składowe powieści gotyckiej: zamczysko, drzwi, za którymi coś szeleści, tajemnice z przeszłości, ludzi, którzy strzegą sekretu i dzielą się nim na łożu śmierci, przyrodę, która bywa straszna i nieprzystępna, tajemnicze portrety i zapiski z przeszłości, ucieczki, pojedynki, zwłoki w rogu pokoju. Dziś powiemy: zgrany zestaw! Ale świadomość, że właśnie ta autorka ten zestaw buduje, zmienia perspektywę.
Poza grozą płynącą z zewnątrz, jest i groza samej bohaterki, gubiącej się w domysłach, zbierającej strzępki informacji o własnej rodzinie. Emila, córka bez matki, narzeczona rozdzielona z ukochanym, zamknięta na odludziu tylko z wierną pokojówka jest dziewczyną pełną cnót (dlatego wygra), ale narażoną na tworzone przez własną wyobraźnię ułudy. I pewnie właśnie dzięki temu książka ta czytana jest od tylu wieków i cały czas potrafi zainteresować. Bo gdy już wejdzie się w świat tych opisów przyrody, miejsc, stanów emocjonalnych, to narracja i zmiany w emocjach bohaterki potrafi czytelnika wciągnąć. Ale nie jest to lektura do czytania w przerwie, bo wtedy gubi się jej piękno i atmosferę. A dla atmosfery i pewnego poczucia, że od tego wiele się w literaturze zaczęło warto było czytać!
Ann Radcliffe "Tajemnice zamku Udolpho". Przeł. Wacław Niepokólczycki. Państwowy Instytut Wydawniczy. Warszawa 2023.