Jan Morawski, detektyw amator znany mi ze „Zbrodni w
błękicie” powraca. Tym razem w wielkopolskim majątku w roku 1900 szuka skarbu, który ma być
posagiem dla wychodzące za mąż panny. Ale nie tylko o szukanie pieniędzy chodzi,
bow domu, w którym na dniach ma odbyć się wesele dochodzi do zbrodni, a właściciel
i jego rodzina plączą się w zeznaniach.
Zamordowany jest bowiem Niemcem, z którym
łączyły Jerzego Jezierskiego dziwne interesy.
Za chwilę ślub, a tu, do spokojnego domu wpada, niemiecki policjant i wodzi wzrokiem na
przyszła panna młodą. Czy do zaślubin
z dojdzie, czy złośliwa ciotka nie
przeszkodzi w ceremonii, a poza tym, czy w domu, w którym w pokoju obok leży
trup można zorganizować wesele?
Akcja powieści toczy się szybko, tajemnica goni tajemnice, a
poszlaka poszlakę. Jak w każdym dobrym kryminale
nie wszyscy okazują się być tymi za , których się podają, a rozwiązanie tak zagadki morderstwa jak i
skarbu dziadka panny Heleny zaskakuje. I jeszcze ten Jan Morawski…bohater napisany tak, że nie sposób go nie lubić- inteligentny,
zorganizowany, pełen czaru i z fantastycznym
służącym, Mateuszem, który przypomina o wszystkich cichych wspólnikach wielkich
defektów z akuninowskim Masą na czele. Z tą różnicą, że Masa nie czytał
Rodziewiczówny, a Mateusza ta literatura bardzo pociąga.
Historia toczy się ziemiańskim
majątku w Wielkopolsce, a poszukiwanie na wiązań do historii, zwyczajów i języka to wielka wartość i przyjemność. Wielkopolska
otoczkę retro tworzą wspomnienia rodu Chłapowskich i ich podejścia do uprawy
roli, a także opis działania Związku Ziemian, który pomagała polskim właścicielom
bronić ziemi przed zaborcą. Elementy historii regionu są wyplecione w fabułę z
lekkością i wdziękiem (jeden z bohaterów
nie rozmywania z nikim poniżej Raczyńskich). Nie tylko służba czasem odzywa się gwarą, ale
też w samej narracji pojawiają się poznańskie słowa, np. bohaterowie zakluczają
drzwi. Nie tylko dla poznaniaków i
Wielkopolan, choć oni na pewno docenią
regionalne mrugnięcia do czytelnika, ale wielbiciele kryminałów w starym,
dobrym stylu też znajdą w tek książce dobra rozrywkę.
Katarzyna Kwiatkowska, „Zbrodnia w szkarłacie”. Wyd. Znak. Kraków
2015.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz